PGE vs Reszta Rynku – 1:0 – czyli mecz o prąd na Stadionie Narodowym

4.78 /5
(Ocen: 46)

PGE wygrało przetarg na dostarczanie energii elektrycznej dla obiektów, które należą do spółki PL.2012+. I chyba nie można tutaj mówić o zaskoczeniu lub przypadku, gdyż sprzedawca od dawna dyktuje warunki i jest dominującym podmiotem dostarczającym prąd dla wielkiego przemysłu. Jednak PGE rozpoczyna zmianę strategii handlowej, dla odbiorców oznacza to podwyżki, dla konkurencji zapala się światełko w tunelu… Ale czy na pewno?

Mecz o Stadion Narodowy – przetarg wygrywa PGE

Z ostatniego komunikatu prasowego PGE dowiadujemy się, że od 1 stycznia do 31 grudnia 2015 roku spółka PGE Obrót S.A. będzie odpowiedzialna za dostarczenie energii elektrycznej do obiektów należących do spółki PL.2012+. Prądem od sprzedawcy zasilany będzie przede wszystkim Stadion Narodowy. Zgodnie z zawartą umową wolumen sprzedaży wynosi ponad 20 GWh, kontrakt wart jest ponad 5,5 mln zł brutto. Warto zaznaczyć, że to nie jedyny sukces spółki w 2014 roku – w lipcu PGE Obrót S.A. wygrało przetarg na dostawę prądu dla jednostek organizacyjnych miasta stołecznego Warszawa.

Powyższe przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej zwycięstw PGE w przetargach i zostawiania w tyle konkurencji. Sam sprzedawca podkreśla, że jego oferta wybierana jest ze względu na elastyczną i dopasowaną do potrzeb klientów ofertę, ale nie oszukujmy się, spółka pokonuje konkurencję dzięki niskim, a nawet bardzo niskim cenom. Dla konkurencji są to stawki nie do osiągnięcia …

Konkurencja PGE bez szans

Jeśli nie orientujecie się, jak wygląda sytuacja na rynku energetycznym wśród sprzedawców prądu oraz odbiorców, to spieszymy z krótkim streszczeniem. Od dwóch lat graczem numer jeden jest PGE, spółka przyjęła tzw. strategię wolumenową, polegającej na maksymalizacji ilości sprzedawanej energii. W praktyce wygląda to tak, że sprzedawca dostarcza prąd po bardzo niskich cenach – dla sporego grona konkurencji takie ceny konkurowanie z PGE oznacza sprzedaż z ujemną marżą, czyli po prostu stratę. Korzystali na tym odbiorcy taryf A i taryf B, bo ceny były coraz niższe. Efektem działań PGE jest rewelacyjny wynik sprzedażowy z 2013 roku (wzrost o 16 proc. w porównaniu do 2012 roku), wszystkie znaki wskazują również, że 2014 rok zostanie zamknięty z rekordowym wynikiem.

Pewnie zastanawiacie się, jak to jest możliwe, że PGE sprzedaje prąd po tak niskich cenach i czy na tym w ogóle zarabia. Asem w rękawie spółki są elektrownie na węgiel brunatny, a w szczególności elektrownia Bełchatów – gdzie jest najniższy w Polsce koszt wytwarzania energii elektrycznej, tym samym PGE może pokonywać konkurencje niskimi stawkami. To PGE dyktuje dziś warunki przetargów i wygrywa bez problemu, te, na których jej zależy. Konkurencja rozkłada ręce, ale zapowiedź prezesa PGE Marka Woszczyka daje cień nadziei innym sprzedawcom.

Czy to koniec niskich cen prądu?

Tajną bronią PGE na pewno są niskie ceny – niestety nie wiemy, jakie stawki zaoferowała spółka, wygrywając przetarg na dostawę prądu dla Stadionu Narodowego.

Wracając do nowej strategii sprzedażowej PGE… od początku 2015 roku spółka chce zmienić priorytety: wolumen sprzedaży nie będzie już podstawowym celem spółki, a wyższa marża na sprzedaży. Wielu specjalistów łączy zmianę strategii m.in. z zakończeniem rekompensat z tytułu rozwiązania kontraktów długoterminowych, zmianą w sposobie obliczania taryfy dystrybucyjnej. Przyczyn może być wiele, ale najmniej powodów do radości będą mieć klienci PGE.

Zmiana strategii oznaczać będzie podwyżkę cen dla odbiorców PGE. W praktyce klienci za prąd zapłacą o 15-30% więcej, czyli całkiem sporo. Odpowiedzią na nową politykę PGE są spływające w ilościach hurtowych zapytania do naszego serwisu. Klienci są trochę między młotem a kowadłem, bo termin wejścia w życie podwyżek, jest nomen omen, tuż po upływie terminu umożliwiającego zmianę sprzedawcy prądu, bez ponoszenia dodatkowych kosztów (zakupie w okresie wypowiedzenia po cenie taryfowej, droższej czasami nawet o 80% od dotychczasowej ceny). Natomiast, jeśli nie zmienią sprzedawcy, to zmuszeni będą korzystać z nowej, droższej oferty PGE, przynajmniej przez najbliższy rok…

Liberalizacja w złym kierunku?

PGE zmienia taktykę, ale większość specjalistów nie oczekuje rewolucji – spółka może i chce uzyskiwać większe marże, ale prawda jest taka, że w dowolnym momencie, dzięki swoim elektrowniom na węgiel brunatny, będzie mogła w przetargu bez problemu obniżyć cenę do niższej niż konkurencja. Oznacza to tyle, że PGE będzie zdobywało kontrakty tylko takie, na których będzie jej zależało. Może i pojawiło się niewielkie światełko w tunelu dla konkurencji, ale PGE dalej będzie dyktowało warunki. Zastanawiające wydaje się być też działanie Prezesa URE.

Z niepokojem przyglądamy się działaniom Prezesa URE – Maciej Bando zastanawia się nad wprowadzeniem cen maksymalnych – w enerad.pl pytamy: po co? Przecież liberalizacja dąży ku wolnemu rynkowi energii, więc raczej nikomu nie będą potrzebne dodatkowe regulacje. Dla nas takie działanie będzie krokiem wstecz. Dokąd zatem zmierza liberalizacji rynku energetycznego w Polsce? Na razie wszystko wskazuje na to, że w niewłaściwym kierunku.

Informacje o autorze

Agnieszka Fodrowska

Z enerad.pl związana jest od prawie 10 lat - od samego początku współpracy specjalizuje się w tematach związanych z prądem i gazem. W ostatnich latach rozszerza swoją wiedzę w temacie odnawialnych źródeł energii oraz transformacji energetycznej w Polsce, jak i na świecie. Nieustannie rozwija się w SXO oraz marketingu internetowym. Uwielbia psy, dobre kino, historię oraz czytanie książek.

Dodaj komentarz
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments