Rynek kredytów i pożyczek do lipca 2020
Banki małymi krokami poprawiają ofertę dla swoich klientów. Tymczasem dane z rynku kredytów i pożyczek dają obraz tego, co wydarzyło się w finansach. Do lipca 2020 roku wszystkie najważniejsze kategorie produktów sprzedawały się gorzej w porównaniu do ubiegłego roku. Czy w okresie od stycznia do lipca 2020 było aż tak, źle, że teraz może być tylko lepiej? Zobaczmy, co mówią dane banków i BIK.
W kredytach hipotecznych wysoki popyt i niska sprzedaż
Kredyty mieszkaniowe poradziły sobie dosyć dobrze, mimo pandemii. Oczywiście w porównaniu do innych produktów. Ponieważ w lipcu 2020 roku udzielono ich aż o ponad 20% mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Za to w indeksie popytu BIK widać, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi właściwie wróciło do stanu sprzed pandemii. W lipcu wskaźnik ten wyniósł niecałe -3,5%.
(źródło: BIK)
Popyt na kredyt mieszkaniowy rośnie już od maja, zatem można się spodziewać, że najbliższy odczyt indeksu wskaże dodatnią dynamikę. Nie ma jednak tak optymistycznych przesłanek do tego, aby sprzedaż hipotek wróciła do normy. Dlaczego?
Tak samo nadal zdolność kredytowa jest oceniana przez banki ściśle indywidualnie. Wydłuża to czas oczekiwania na kredyt mieszkaniowy. Sygnałem zmiany podejścia do restrykcji w kredytach jest informacja o tym, że mBank ponownie bierze pod uwagę przy kredycie hipotecznym wynagrodzenie pochodzące z umowy o dzieło/zlecenie.
Nie ma jednak pewności, czy na jesieni rynek kredytów znów się skurczy.
kredyty gotówkowe i ratalne
Kredyty mieszkaniowe zawsze wykazują duże zainteresowanie. Wpływa na to duże zapotrzebowanie Polek i Polaków na własne M. Tej potrzeby nie potrafi skutecznie zaspokoić rynek najmu. Lepszy widok na nastroje konsumentów rzucają dane o kredytach gotówkowych i ratalnych.
Banki w lipcu udzieliły prawie o ⅓ mniej kredytów gotówkowych niż w lipcu 2019 roku. Natomiast zaskoczeniem może być to, że kredyty ratalne odnotowały niewielki, bo +1,2% wzrost dynamiki sprzedaży. Co to oznacza? Więcej światła rzuca na tą okoliczność komentarz głównego analityka BIK prof. Waldemara Rogowskiego:
“Kredyty ratalne odnotowały dużo niższą ujemną dynamikę styczeń – lipiec 2020 r. w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. niż kredyty gotówkowe: w ujęciu liczbowym (-0,8%) a w wartościowym (-3,8%). Są jednak dwa przedziały kwotowe, w których dynamika jest dodatnia. Są to przedziały od 2 – 3 tys. zł (+2,0%) oraz 3-5 tys. zł (+3,5%) liczbowo i odpowiednio (+2,5%) oraz (3,5%) wartościowo. Są to zazwyczaj właśnie kredyty finansujące różnego rodzaju sprzęt elektroniczny oraz artykuły gospodarstwa domowego czy meble, które były nabywane w e-commerce, często po atrakcyjnych cenach wynikających z promocji.”
To by oznaczało, że źródło sukcesu kredytów ratalnych leży w dużej mierze po stronie banków, które po prostu chętniej udzielają zobowiązań, których celem jest zakup dóbr materialnych na raty. To ciekawe, ponieważ sprzęt elektroniczny i meble nie stanowią w końcu idealnego zabezpieczenia – po zakupie szybko tracą one na wartości.
Najprawdopodobniej jednak instytucje finansowe bacznie zwracają uwagę na wskaźnik jakości danych produktów. Tu portfel kredytów gotówkowych jest znacznie bardziej zagrożony, niż przy kredytach ratalnych.
Chwilówki a koronawirus
Firmy pożyczkowe przegrywają z pandemią. Sprzedaż chwilówek w pierwszym półroczu 2020 spadła aż o 35,7%. W samym czerwcu (w porównaniu miesiąc do miesiąca ubiegłego roku) dynamika sprzedaży pożyczek pozabankowych była o 50% mniejsza.
(źródło: BIK)
W informacjach prasowych coraz częściej mówi się o tym, że wiele instytucji pożyczkowych wycofało się z polskiego rynku lub wkrótce to zrobi. Czy powinno to interesować konsumentów? W końcu pożyczkodawcy nie cieszyli się dużą sympatią. Jednak mniejszy rynek chwilówek to mniejsza konkurencja. Teraz zostali na nim najsilniejsi, którzy są w stanie spełnić ostre ograniczenia prawne (np. z Tarczy Antykryzysowej). Co zrobią, gdy skończy się gorszy okres w finansach?
Kredyty bankowe i pozabankowe do lipca 2020 roku
Ten krótki raport z sytuacji na rynku finansowym w Polsce pokazuje, że pandemia jest nie tylko testem dla kondycji całego sektora. Jest też wyznacznikiem przyszłych trendów. Kryzys wywołany koronawirusem pozostawił rany i odsłonił mocne oraz słabe strony instytucji finansowych.
Kredyty mieszkaniowe stały się luksusem. Kryzys nie zmienił podejścia klientów do tego zobowiązania. Pokazuje to jak dużym problemem jest deficyt mieszkań w Polsce i wadliwy rynek najmu.
Duży popyt na kredyt hipoteczny i niska sprzedaż to sygnał, że rynek finansowy przestaje zaspokajać potrzeby konsumentów. Polacy nadal mają zbyt małą zdolność kredytową.
Banki przesyciły się też kredytami gotówkowymi. Zaskoczeniem może być wzrost sprzedaży kredytów ratalnych. To właściwie dobry znak, ponieważ w momencie kryzysu dalsze oszczędzanie konsumentów generuje kolejne problemy i pogłębia recesję.
A, co można powiedzieć o rynku pożyczek pozabankowych? To, co mówi się od początku 2020 roku – chwilówki przeżywają zapaść. Ciekawe jaki plan na przetrwanie mają najsilniejsi gracze na rynku.