Kierowcy samochodów z silnikami spalinowymi powinni zwracać szczególną uwagę na miejsca ładowania „elektryków”, dostępne np. przed supermarketami. To, aby właścicielom samochodów elektrycznych zapewnić dostępność i niezawodność infrastruktury ładowania, jest bardzo ważne, ponieważ są oni od tej infrastruktury mocno zależni. Jeśli korzystamy z samochodu spalinowego, nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.
Zmiany przepisów na korzyść elektromobilności
Jakiś czas temu wprowadzono zmiany mające na celu wsparcie kierowców samochodów elektrycznych w rozwiązaniu problemu niewłaściwego parkowania pojazdów spalinowych na miejscach przeznaczonych do ładowania „elektryków”.
Miejsca dla „elektryków” dość łatwo rozpoznać. Mogą być one oznaczone w jednym z podanych wariantów. Pierwszym jest „koperta” (znak P-18 albo P-20). Takie miejsce dodatkowo jest oznaczone napisem – EE albo EV. Druga opcja to znak D-18, D-18a lub D-18b, pod którym znajduje się tabliczka z napisem „EV ładowanie”.
Na tak scharakteryzowanych strefach parkowania mogą stać wyłącznie pojazdy elektryczne aktualnie korzystające ze stacji ładowania. A co jeśli ta zasada zostanie złamana? Wówczas mamy do czynienia z naruszeniem przepisu związanego z nieprzestrzeganiem znaków drogowych, zdefiniowanego w art. 92 § 1. Kodeksu wykroczeń. Z przepisu wynika, że karze grzywny lub nagany podlega ten, kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego.
Naładowałeś i blokujesz miejsce? Grozi ci mandat
Nie tylko kierowcy pojazdów spalinowych są narażeni na grzywnę za pozostawienie samochodu w miejscu przeznaczonym do ładowania. Zgodnie z prawem strefy oznaczone symbolem EV mają być wykorzystywane do parkowania jedynie podczas procesu ładowania. Jeśli właściciel pojazdu na prąd zakończył proces ładowania, a mimo to dalej zajmuje miejsce bezpośrednio przy ładowarce, również łamie przepisy.
Na zakończenie nieco uspokajamy. Mimo że przewidziana grzywna ma zróżnicowane ramy finansowe, i może wynieść nawet 5 tys. zł, na kierowcę raczej nie zostanie nałożona kara w maksymalnej wysokości.