Czym jest porozumienie paryskie?
Na początku warto się zastanowić, jakie były warunki wypowiedzianej przez Stany Zjednoczone umowy. Porozumienie paryskie zostało wypracowane w 2015 roku przez 177 państw w Paryżu właśnie podczas Konferencji Narodów Zjednoczonych. W mediach przedstawiane było jako wielki kompromis, choć dla wielu grup interesu zapisy umowy były solą w oku.
Dlaczego? Ponieważ porozumienie paryskie zakłada przywrócenie zasad zrównoważonego rozwoju w polityce klimatycznej. W praktyce ma to stymulować działania zmniejszające koncentrację CO2 w atmosferze. Miałby one polegać na zwiększaniu bioróżnorodności, poprawia jakości powietrza i wód, regenerację gleb. Konsekwencją będą ograniczenia w wydobyciu kopalin, przede wszystkim węgla oraz ropy naftowej, a także wzrost znaczenia OZE. Wśród celów zostało wymienione również ograniczenie głodu na świecie oraz ubóstwa.
Chociaż napisaliśmy wyżej, że porozumienie paryskie było traktowane jako wielki kompromis, to na pewno tego zdania nie podzielają eksperci z zakresu ochrony środowiska. Alarmują oni, że ustalenia te nie były adekwatne w stosunku do stale rosnącej emisji dwutlenku węgla. Dlatego też traktowane było bardziej jako poprawę samopoczucia niż mające realne znaczenie. Co nie znaczy oczywiście, że nie wymagałoby kosztów ani poświęceń różnych instytucji.
Kto traci na porozumieniu paryskim...
Tutaj warto poświęcić chwilę na analizę tego, jakie grupy podmiotów mogą być niezadowolone z zawartej umowy:
- Państwa rozwijające się - gospodarki wschodzące bardzo często opierają swój rozwój o dostępne kopaliny. Przede wszystkim z tego względu, że pozyskanie z nich energii jest względnie tanie, ponieważ nie wymaga kupowania czy tworzenia zaawansowanej technologii. Warto zauważyć, że na ograniczeniu wydobycia byłyby stratne również wszystkie państwa bogate w te surowce (w tym oczywiście również USA).
- Wszelkiego rodzaju podmioty zajmujące się wydobywaniem kopalin. Tutaj interes wydaje się dość oczywisty, takie podmioty w dłuższej perspektywy czasowej będą traciły na wartości, a także będą stopniowo i częściowo wygaszane.
- I jeszcze czas na same Stany Zjednoczone, które kopaliny eksportują, dzięki czemu mają w ręce silną kartę przetargową. Na przykład zwiększając wydobycie i sprzedaż ropy naftowej obniżają jej cenę i tym samym pogarszają sytuację finansową Rosji. Warto zauważyć, że stanami zasobnymi w surowce są między innymi Texas i Nowy Meksyk, czyli bastionu republikanów, wyborców Trumpa.
… a kto traci na zerwaniu umowy przez USA?
Nie można nie wspomnieć o tych, dla których wyjście przez Stany Zjednoczone z porozumienia paryskiego będzie dotkliwe. Chodzi tutaj między innymi o bardzo prężnie rozwijający się w USA sektor OZE. Stany takie jak Kalifornia stawiają na nowoczesne i przyjazne dla środowiska rozwiązania, na przykład pozyskiwanie energii z paneli fotowoltaicznych. Co więcej, takie inwestycje będą podtrzymane, mimo braku wsparcia finansowego z Waszyngtonu.
Wspomnieć należy jeszcze, że takie działanie Stanów Zjednoczonych ma bardzo zły wpływ na państwa rozwijające się. To one ponoszą największą koszty finansowe związane ze zmianą technologii, którą muszą pozyskać z zewnątrz, a także modernizacją infrastruktury energetycznej. Te kraje też zawsze najtrudniej było przekonać do działań z zakresu ochrony środowiska. Krótko mówiąc, decyzja prezydenta Trumpa jest bardzo niepedagogiczna.
Kolejnymi przegranymi wycofania się Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego są Niemcy i Francja. To państwa, które już jakiś czas temu zeszły poniżej wynegocjowanych limitów emisji dwutlenku węgla. Zarabiały więc na tym, że swoje “zapasy” limitów odsprzedawały innym państwom. W tym momencie zapotrzebowanie na taką “pomoc” z ich strony może zostać znacznie ograniczone.
Dlaczego Europa może zyskać?
Teraz zastanówmy się chwilę, dlaczego to Europa może odnieść korzyści z decyzji Trumpa? Wielu ekspertów liczy na to, że teraz firmy fotowoltaiczne ze Stanów Zjednoczonych, które mają ograniczoną perspektywę rozwoju i zbycia produktów we własnym kraju, zainteresują się rynkiem europejskim.
Bolączką wielu obszarów naszego kontynentu jest słabe nasłonecznienie, zatem bardzo oczekiwane są rozwiązania niwelujące tę niedogodność. Autorami nowych pomysłów mają być właśnie podmioty amerykańskie szukające nowych miejsc zbytu. A żeby produkty były kupowane, to muszą być dostosowane do potrzeb lokalnych nabywców. Wszyscy zatem z niecierpliwością oczekują bardziej efektywnych ogniw fotowoltaicznych.
Znamienne jest jednak to, że Polska jako jedyne państwo poparło decyzję prezydenta USA. Miejmy jednak nadzieję, że nasi rządzący nie pogorszą sytuacji OZE, tak jak zrobili to ustawą antywiatrakową. Dzięki temu, chociaż w jakimś stopniu byśmy skorzystali na tak kontrowersyjnej decyzji Trumpa.
Chociaż Amerykanie w tym szaleństwie są rozsądni…… Te wszystkie porozumienia klimatyczne niszczą gospodarkę UE ku uciesze Chin , Indii i wszystkich pozostałych.