Nowe normy w UE
Każde państwo członkowskie Unii Europejskiej ma zostać zobowiązane do przygotowania harmonogramów dostosowania się do nowych norm. Zasadnicze postanowienia dotyczące zwiększenia kontroli nad zanieczyszczeniami powietrza obejmują:
- Wprowadzenie standardów jakości powietrza zgodnych z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2021 r.
- Harmonizacja norm pomiędzy państwami członkowskimi UE (wprowadzenie wskaźników powietrza łatwo dostępnych dla obywateli, aktualizowanych co godzinę).
- Zwiększenie liczby punktów pobierania próbek jakości powietrza: na obszarach miejskich co najmniej 1 na 2 mln mieszkańców (Komisja Europejska proponowała wcześniej 1 na 10 mln) i 1 na milion (KE proponowała 1 na 5 mln; wyłącznie dla UFP) w miejscach, w których można spodziewać się wysokiego stężenia rtęci, amoniaku, sadzy – ultradrobnych cząstek (UFP).
Parlament Europejski zakłada, że standardy jakości powietrza zostaną zwiększone w ciągu kilku najbliższych lat. Chodzi o bardziej rygorystyczne przestrzeganie limitów zanieczyszczeń pyłami zawieszonymi (PM2.5, PM10), dwutlenkiem azotu, dwutlenkiem siarki i ozonem.
Smog jest przyczyną przedwczesnych zgonów
W Polsce normy smogu były aktualizowane w 2019 roku, jednak wciąż są mniej rygorystyczne niż te rekomendowane przez WHO. Niestety zanieczyszczenie powietrza to duży problem, stwarzający poważne zagrożenie dla zdrowia. Smog jest przyczyną chorób układu krążenia i płuc. W wyniku zanieczyszczeń powietrza przedwcześnie umiera kilkadziesiąt tysięcy Polaków (według badania naukowców z Uniwersytetu Harvarda i University College London jest to nawet 100 tysięcy osób!). W całej wspólnocie takich zgonów jest nawet ok. 300 tys. rocznie.
Mając to na uwadze, Parlament Europejski z jednej strony wprowadza prawo, które ma na celu zmniejszyć smog, a z drugiej chce ułatwić obywatelom UE dochodzenie odszkodowań w związku doznaniem przez nich ubytku na zdrowiu w wyniku przekroczenia dopuszczalnego poziomu zanieczyszczeń.
Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego ma nadzieję, że zmiana standardów zadziała na państwa zanieczyszczające powietrze jak żółta kartka i zintensyfikuje działania na rzecz poprawy jakości powietrza wszystkich państw unijnych.
Dodam jeszcze ,że wczoraj na „mojej wsi” śmierdziało palonym plastikiem. Do tej pory takie „inhalacje” mozna było zaliczyć tylko wychodząc na wieś późnym popołudniem jak juz było ciemno. Teraz smrodzą nawet w dzień. Ceny energii przekroczyły granice absurdu i to jest skutek . Rządzący winni sie „pacnąć w łeb” ale gumianym młotkiem i zastanowić na trzeźwo czy naliczanie ETS ma jakikolwiek sens. Moim zdaniem jest to prosty sposób na zniszczenie gospodarki .
W kraju w którym sezon chłodny trwa od października do czerwca i gdzie temperatury mogą spadać do minus 20 stopni kwestionuje się prawo do ogrzania się zimą w sposób adekwatny do warunków zewnętrznych. A żeby to wszystko ułatwić winduje się pod niebiosa cenę prądu i szykanuje ogrzewanie korzystające z ognia.
Czegoś takiego nie było nawet za hitlerowskiej okupacji.
Parlament europejski niebawem zniszczy gospodarkę UE bo zachowuje się jak małpa siedząca na gałęzi i podgryzająca ją….. oczywiście ku uciesze Chin Indii i wszystkich innych którzy maja w nosie te regulacje.