Obietnice ze szczytu COP28

Obietnice z COP28. Czy można im wierzyć?

COP28 w Dubaju stało się świadkiem ambitnych postanowień, kiedy 118 krajów złożyło podpisy pod „Global Renewables and Energy Efficiency Pledge”. To zobowiązanie zakłada potrójne zwiększenie globalnej zainstalowanej mocy do 2030 roku. Jednak pytanie brzmi: czy te obietnice są rzeczywiste, czy może jedynie zieloną iluzją?

Globalne cele a realia

Podczas konferencji omówiono główny cel - osiągnięcie 11TW mocy generacyjnej z odnawialnych źródeł do 2030 roku, z fotowoltaiką jako kluczowym graczem. Choć cele te wydają się ambitne, nie wszystkie istotne podmioty dołączyły do tej globalnej inicjatywy. Brak podpisów ze strony takich potentatów jak Chiny, Indie czy kraje Azji Południowo-Wschodniej podkreśla wyzwania, jakie stoją przed osiągnięciem tego celu.

Trzeba też pamiętać, że podpisany dokument nie ma specjalnej mocy wiążącej. Szczyt klimatyczny to globalna konferencja, która może wyznaczać kierunki dla polityki krajów uczestniczących. Nie ma jednak żadnych narzędzi, które mogłyby wyegzekwować realizację postanowień.

Rola Big Oil w transformacji energetycznej

Pewne kontrowersje i wątpliwości może budzić fakt, że szczyt COP28 odbywa się w Dubaju, czyli w regionie, który kojarzy się nie z OZE, a paliwami kopalnymi. Zresztą sam organizator nie pozwolił o tym zapomnieć, próbując podczas szczytu... negocjować warunki kontrakty na zakup ropy i gazu.

Amerykański wysłannik ds. klimatu, John Kerry, twierdzi, że firmy naftowe "powinny przewodzić" w zielonej rewolucji. Jednak czy koncerny naftowe, tradycyjnie skupione na wydobyciu surowców kopalnych, są gotowe stać się liderami energii czystej? Warto spojrzeć na doświadczenia przemysłów, które nie zawsze odnoszą sukces w innowacjach.

Zgodnie z danymi Międzynarodowej Agencji Energii, mniej niż 1% globalnych inwestycji w energię odnawialną pochodzi obecnie od firm naftowych. Nawet jeśli kilka z nich, takich jak Equinor, TotalEnergies, Shell i BP, zainwestuje, to czy będzie to wystarczające? Pojawia się więc pytanie, czy obecne zaangażowanie firm naftowych w zieloną energię jest zaledwie symbolicznym gestem czy rzeczywistym zaangażowaniem?

Co może zrobić Big Oil?

Międzynarodowa Agencja Energii wskazuje, że kluczowym obszarem, w którym firmy naftowe mogą pomóc, jest redukcja emisji związanych z wydobyciem i przetwarzaniem ropy i gazu. Jednak czy można im ufać w skali czasowej i zakresie tego zobowiązania? Jakie kroki podejmowane są w celu zatrzymania rutynowych wycieków metanu i eliminacji procesu flarowania?

Wielu ekspertów obawia się, że oczekiwania co do zaangażowania Big Oil w zieloną energię mogą skutkować ryzykiem wzrostu cen ropy w przyszłości. Czy to ryzyko może zaszkodzić wsparciu społecznemu dla przemiany energetycznej? Jak rynkowe realia wpływają na decyzje firm naftowych dotyczące inwestycji w zieloną przyszłość?

Pomimo obietnic z COP28, wciąż pozostaje wiele kwestii dotyczących roli, jaką odegrają firmy naftowe w globalnym przejściu do zrównoważonej energii. Czy obietnice te staną się rzeczywistością, czy pozostaną jedynie kolejnym etapem w długiej drodze do zielonej przyszłości?

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej
2023-12-10 17:14

Hmm Pan John Kerry może mieć rację…..bo kto inny ma tyle kasy aby zainwestować i temu podołać ?? Poza tym oni nie mają wyjscia……bo jak skończy sie z ropa i węglem to na czym będą zarabiali …..
Co znamienne Chiny tego nie podpisały bo od lat sa beneficjentem „zielonej rewolucji”- bo dzięki niej ich paliwożerna gospodarka rozwija sie w postępie wykładniczym. Gdyby podpisali to porozumienie zastopowali by swoja gospodarkę. Trzeba być totalnym ignorantem aby nie zauważyć że przemysł w Europie się „zwija” a wszędzie tam gdzie maja w nosie klimat się rozwija ????