Rekordowa produkcja OZE i niski popyt
Jak wynika z analiz AleaSoft, jedynym krajem, który (póki co) uchronił się przed ujemną ceną energii były Włochy. Cena 0,10 euro / MWh była jednak najniższa od 2020 roku. Średnie rynkowe ceny energii w badanym okresie wynosiły ok. 50 euro / MWh. Wyjątkiem był rynek hiszpański i portugalski, gdzie średnie tygodniowe ceny nie przekraczały 5 euro / MWh.
W tym samym tygodniu, rynek Nord Pool obejmujący kraje nordyckie zanotował również negatywne ceny. Ceny w Holandii osiągnęły najniższy poziom, natomiast we Francji cena spadła do -0,71 euro/MWh, co było najniższym wynikiem od początku lipca poprzedniego roku. Według AleaSoft, wpływ na obniżenie cen energii w Europie miała obniżka średnich cen gazu i praw do emisji CO2, spadek zapotrzebowania na energię elektryczną oraz wzrost produkcji energii słonecznej.
Prognozy na kolejne tygodnie
Z prognoz AleaSoft wynika, że na skutek wzrostu zapotrzebowania oraz spadku produkcji energii wiatrowej ceny energii elektrycznej mogą wzrosnąć w badanych rynkach europejskich w kolejnych tygodniach kwietnia. Wzrost cen na rynku terminowym również może być zauważalny, co wynika z dynamicznych zmian na rynkach surowców i praw do emisji CO2, które znacząco wpływają na kształtowanie się cen energii.
Co z Polską?
Ujemne ceny energii w Polsce po raz pierwszy w historii pojawiły się w połowie czerwca 2023 roku. Najniższa odnotowana wówczas stawka wyniosła -23,26 zł. Od tamtej pory ujemne stawki pojawiały się coraz częściej, na coraz dłużej.
W kwietniu 2024 roku ceny spot na polskim rynku nie przekroczyły zera, ale kilkukrotnie odnotowały doły. 7 kwietnia o 12:00 stawka sięgnęła 3,41 euro / MWh. Średnie ceny energii w pierwszym tygodniu kwietnia w Polsce były jednak stosunkowo wysokie - wyższe niż w większości europejskich krajów.
Ujemne ceny energii są pokłosiem przede wszystkim wzrostu ilości energii OZE w miksach energetycznych oraz ograniczonego popytu na energię w danych okresach. Oznacza to, że możemy się spodziewać coraz częstszych wystąpień tego zjawiska. Co istotne, może okazać się ono żyłą złota dla osób, które zdecydują się skorzystać z ofert na taryfy dynamiczne. W Polsce mają one pojawić się już w sierpniu 2024 roku.
A ja 'jezdem” stary prosument i całą produkcję z on-grida (9,95 kWp) wciskam do sieci aby mieć czym nakarmić PC zimową porą……
Zasilam dom z „off-grida ” z magazynem „kwasowym” . Trzeci prawie sezon już tak robię i koszty energii per saldo za rok spadły do poziomu opłat stałych. Wymagało to zachodu i 'kombinacji alpejskich” ale sie udało.
Ujemne ceny energii to znaczy że prosumenci będą dopłacać za energię oddana do sieci a odbiorcy dalej będa płacić zgodnie z taryfą zatwierdzona przez prezesa URE. Energetyka zarobi więc podwójnie : kasę od odbiorców i kasę od prosumentów…… tego kto to wymyślił należało by przerobić na biomasę. Ja tam wszedłem w off-grid wraz z kilkunastoma klientami. Są też opcje on-grid ale tak skomponowane że nie występuje eksport energii do sieci.
No to jeszcze taki „smaczek” „od Niemca” czym sie kończy głupia (zielona) rewolucja oderwana „granatem” od rzeczywistości technicznej.
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-alarm-energetyczny-w-niemieckim-miescie-zagrozenie-blackoute,nId,7455220
Ciekawy jestem czy odbiorcy będą mieli uwzględnioną ujemną taryfę zatwierdzona przez URE.
Jeżeli przejdziemy na OZE to przez 9 miesięcy w roku będziemy mieli ceny ujemne a w pozostałych miesiącach zimowych będą hiper wysokie bo nie będzie komu produkować energii bo elektrownie tradycyjne upadną…… Posiadacze pomp ciepła pewnikiem będą „szczęśliwi” i pojadą razem z rolnikami do Brukseli rozprawić się z eurokratami co te bzdury klimatyczne wymyślili. jakby co to ja też jestem chętny na taką wycieczkę. Dobrze by było aby eurourzędasy na własnej skórze zobaczyli jak wygląda zielona rewolucja w praktyce.