za elektromobilność zapłacą kierowcy

Za elektromobilność zapłacą kierowcy?

Coraz więcej mówi się o konieczności tworzenia infrastruktury dla aut napędzanych paliwami alternatywnymi. Wymaga to jednak pieniędzy. Ze strony władzy padł pomysł na ich zdobycie: na elektromobilność mają złożyć się kierowcy aut spalinowych…

Samochody elektryczne w Polsce

Elektryki obecnie są na topie. Koncerny samochodowe prześcigają się w prezentowaniu kolejnych modeli aut elektrycznych. Nasze władze również pałają sympatią do tego typu pojazdów. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił lipcu 2017, że do 2025 roku po polskich drogach będzie się poruszać milion samochodów elektrycznych.

Wiadomo jednak, że pojazdy te są drogie w zakupie. Auta elektryczne mają również stosunkowo niewielki zasięg, więc wymagają specjalnej infrastruktury ładowania. Rząd potrzebuje zatem systemu zachęt do kupowania tych samochodów oraz konieczne jest stworzenie warunków do komfortowego korzystania z nich.

Póki co, rządzący skupiają się na tym drugim aspekcie. Najpierw zaproponowana została taryfa antysmogowa z tańszym prądem w nocy. Ma to nakłaniać zarówno do ogrzewania prądem, jak i ładowania aut elektrycznych między godziną 22 a 6.

To jednak zbyt mało, a kolejne działania wymagają środków. Skąd je wziąć? Najlepiej od podatników. A o tym, kto będzie płacił dodatkową taksę, piszemy poniżej.

Opłata emisyjna

Skoro kierowca aut spalinowych nie są przekonani do inwestycji w elektryki, to trzeba ich jakoś zachęcić do zmiany postawy. Jak? Najprościej jest podnieść obecne koszty eksploatacji pojazdów. Według pomysłu Ministerstwa Energii (szefuje mu min. Tchórzewski) do sprzedawanych paliw tradycyjnych, czyli benzyny i oleju napędowego, ma być doliczana kolejna taksa nazwana opłatą emisyjną.

Wysokość taksy ma wynosić 80 złotych od 1000 litrów paliwa. Po doliczeniiu podatku VAT olej napędowy i benzyn podrożałyby o 10 groszy na litrze. Ministerstwo Energii liczy na to, że wpływy z tytułu opłaty emisyjnej będą wynosiły 1,5 miliarda złotych.

Oczywiście to nie jest, że bezpośrednio tankujący jest obciążony podatkiem. Taksa dotyczyłaby producentów lub importerów tych paliw. Nie pamiętamy jednak sytuacji, kiedy nie przerzuciliby oni swoich kosztów na odbiorcę końcowego. A może coś sie zmieni w tym zakresie?

Lotos i Orlen zasponsorują opłatę emisyjną?

Sporym zaskoczeniem, była deklaracja Marcina Jastrzębskiego (prezesa grupy Lotos), że kierowana przez niego spółka może pokryć nową taksę z wypracowanych zysków. Dla Lotosu oznaczałoby to przekazanie do budżetu państwa około 500 milionów złotych rocznie.

Analiza ogłoszona przez Orlen (kierowany przez Daniela Obajtka - wcześniej był prezesem grupy Energa) wskazuje, że klient detaliczny nie odczuje opłaty emisyjnej. Czyżby więc i ten państwowy gigant postanowił uratować nasze portfele?

Tego nie wiadomo, bo analizy Orlenu są objęte tajemnicą handlową. Poza tym, nawet Lotos nie jest tego pewny: prezes Jastrzębski nie odpowiedział bowiem na pytanie dziennikarzy, czy spółka może w ogóle zadeklarować takie zmniejszenie swoich zysków. A to jest kluczowe zagadnienie i wymaga analizy prawnej.

Przypomnijmy tylko, że Lotos jest spółką należącą częściowo do Skarbu Państwa, ale działającą w normalnym obrocie gospodarczym. Czyli musi maksymalizwać swoje zyski. Ich niższy poziom ma wpływ również od odprowadzany do wspólnej kasy podatek. Ministerstwo Finansów może nie być zachwycone mniejszymi wpływami. Dodatkowo w grę wchodzi ewentualna odpowiedzialność zarządu obu spółek za niewłaściwe zarządzanie finansami.

Duży wpływ na postawę obu prezesów i gotowość do poświęceń ma fakt, że Ministerstwo Energii zaplanowało przejęcie Lotosu przez Orlen. A dokładniej przejęcie 53% akcji, jakie ma Skarb Państwa w Lotosie. Plan ten niekoniecznie był konsultowany z Lotosem, który dopiero teraz zaczął analizę projektu i potrwa ona kilka miesięcy. Zgodę na fuzję spółek musi wyrazić też Komisja Europejska.

Ale nie postawiliśmy jeszcze jednego ważnego pytania: na co będą przeznaczone pieniądze z opłaty emisyjnej?

Fundusz Niskoemisyjnego Transportu

Dobrze widzicie, powstanie nowa jednostka! Zadaniem Funduszu będzie wspieranie rozwoju rynków i paliw alternatywnych. O jakie paliwa chodzi? To energia elektryczna, wodór, CNG i LNG. Powstanie FNT zostało wpisane w projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Konkretne działania jednostki będą znane, kiedy powstanie rozporządzenie w tej sprawie.

Zaznaczymy jednak, że projektowany Fundusz ma otrzymywać 15% wpływów z tytułu opłaty emisyjnej. Głównym beneficjentem nowej taksy będzie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Opłata emisyjna - podsumowanie

Chociaż padły zapewnienia, że konsumenci nie odczują wprowadzenia opłaty emisyjnej, to mamy co do tego wątpliwości. I z resztą nie tylko my: wielu ekspertów uważa za nierealne deklaracje, że cena paliw nie wzrośnie przez dodatkową taksę.

Widzimy jednak, pewną zmianę w sposobie wdrażania elektromobilności w naszym kraju. Skoro nieliczne zanęty nie przekonały Polaków do kupowania elektryków, to ewentualny wzrost kosztów eksploatacyjnych ma zniechęcić do aut spalinowych. Tylko czy to skuteczne działanie?

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments