energia wiatrowa

Minimalna odległość od zabudowań i wyższe opłaty - nowelizacja ustawy o OZE zatrzyma rozwój energetyki wiatrowej?

Prace nad nowelizacją ustawy o OZE nadal trwają, ale co jakiś czas docierają do nas informacje na temat zmian. I niestety, czarne chmury zbierają się nie tylko nad głowami Prosumentów, ale także nad firmami energetycznymi należącymi do Skarbu Państwa.

Spis treści - Czego dowiesz się z tego artykułu?
  1. Zmiany w OZE dla firm energetycznych
  2. Są jeszcze kolejne złe zmiany...

Zmiany w OZE dla firm energetycznych

Technologie związane z odnawialnymi źródłami energii, by mogły się w naszym kraju rozwijać, potrzebują przede wszystkim przyjaznych przepisów. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nowelizacja ustawy o OZE zahamuje nie tylko energetykę prosumencką, ale także działalność koncernów energetycznych.

Według informacji, które docierają do mediów, planowane zmiany odbiją się negatywnie na energetyce wiatrowej. Stracić na nich mogą zarówno prywatne firmy energetyczne, jak i państwowe koncerny, których energia z wiatru stanowi około 1/5 mocy zainstalowanej. Rząd chce zwiększyć podatki oraz opłaty parapodatkowe związane z tzw. ustawą odległościową dla pozostających pod kontrolą Skarbu Państwa firm energetycznych.

Kolejnym gwoździem do trumny może być zmiana sposobu wyznaczania lokalizacji – rząd chce, aby turbiny wiatrowe stawiać od zabudowań nie bliżej niż dziesięciokrotność jej wysokości, w praktyce te odległości wyniosłyby ok. 1,5 – 2 km!

Są jeszcze kolejne złe zmiany...

Prawdopodobnie zmieni się również sposób naliczania podatku – obecnie elektrownia wiatrowa była podzielona na część budowlana i techniczną. I to właśnie od części budowlanej (wartość 20-30 proc. całej inwestycji) odprowadzany był podatek wysokości 2 proc. Według planowanych zmian opodatkowana ma być cała inwestycja – według Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, podatek od nieruchomości dla branży wzrósłby o 500 mln zł (obecnie wynosi on 150 mln zł).

Niestety to nie koniec listy obciążeń, które mogą wejść w życie wraz z nowelizacją. Planowane jest, by zezwolenie na dopuszczenie instalacji do eksploatacji ważne było tylko dwa lata. Opłata ta wynosi 1 proc. wartości inwestycji i trafia ona do Urzędu Nadzoru Technicznego – w praktyce, jak wylicza PIGEOiR, byłyby to dodatkowe koszty na poziomie 187 mln zł.

Wiadomości nie napawają optymizmem, ale mamy nadzieję, że zmiany nie będą aż takie niekorzystne zarówno dla Prosumentów, jak i firm energetycznych.

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments