Źle się dzieje z OZE?
Czarne chmury zebrały się nie tylko nad Prosumentami, ale także nad energetyką wiatrową. Od stycznia 2016 roku w życie miały wejść nowe przepisy dotyczące energii z OZE oraz systemu aukcyjnego. Data ta oraz wiele niewiadomych dotyczących nowego prawa, determinowały inwestorów do zakończenia budowy swoich farm wiatrowych przed końcem 2015 roku. Większości się udało, ale sytuacja na rynku uległa zmianie, ponieważ rząd PiS-u o 6 miesięcy przesunął wejście w życie nowej ustawy.
Teoretycznie powinna to być dobra wiadomość dla inwestorów, którzy mają więcej czasu na dokończenie swoich inwestycji. Niestety, decyzja o przesunięciu zapadła zaledwie na kilka tygodni przed wprowadzeniem nowych przepisów w życie. I na taki rozwój wypadków firmy energetyczne nie były przygotowane. Rezultat? Większość realizacji zamknięto do końca grudnia 2015 roku, a w związku z niejasnościami dotyczącymi systemu aukcyjnego, inwestorzy nie planowali na początku roku nowych realizacji.
Według Arkadiusza Sekścińskiego wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej owocem takiej sytuacji będzie w pierwszym półroczy bardzo mała ilość inwestycji w energetykę wiatrową. Wiceprezes szacuje, że łączna ich moc może wynieść nie więcej niż 150-200 MW.
Inwestorzy są zniechęceni
Do nowych inwestycji w energetykę wiatrową, firmy nie zachęca również postawa rządu – Dziennik Gazeta Prawna zwraca uwagę na wypowiedzi posłów PiS, jak i samego ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego. Możliwe, że nowa ustawa będzie preferować inwestycje w biogazownie oraz geotermię. A część posłów rządzącej partii chce nawet ograniczenia lokalizacji pod elektrownie wiatrowe.
Zamieszanie i wiele niewiadomych wokół nowej ustawy OZE mogą nas naprawdę martwić. Niestety, chyba wszyscy zapominają o tym, że mam bardzo niewiele czasu, by spełnić nasze zobowiązania w sprawie OZE, za które grożą na miliardowe kary...