linie energetyczne

Potrzebne 900 mld euro na transformację polskiej energetyki

Przejście Polski na energetykę bezwęglową przy utrzymaniu stabilności sieci kosztowałoby nasz kraj około 900 mld euro. Podczas rozmów w Unii Europejskiej o ramach finansowych proponowano kwoty rzędu około 5 mld euro, ocenił na konferencji w Londynie poświęconej strategiom transformacji energetycznej Tomasz Dąbrowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii. Przy czym zaznaczył, że przy porównaniu tych wartości zauważalna jest ogromna luka.

UE planuje do 2050 roku osiągnąć neutralność energetyczną

Czyli taką, która pochłonie tyle samo gazów cieplarnianych, ile emituje. Przy czym, potencjał pochłaniania przez pola, łąki i lasy jest ograniczony (obecnie to 30 proc. emisji). W związku z czym, osiągnięcie neutralności energetycznej związane jest z koniecznością ograniczenia emisji CO2 pochodzącego ze spalania paliw kopalnych. Jednak jak wynika z najnowszego raportu ośrodków Ecologic Institute i Climact większość państw członkowskich traktuje go jak coś bardzo odległego (dotyczy to zresztą i Polski). Wyjątkami są tu jedynie Hiszpania i Francja, których założenia zawarte w NECP ocenione zostały na 52 i 44 proc. (w porównaniu do potencjału, jaki mają w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych, wzroście udziału energii odnawialnej, poziomu efektywności energetycznej i połączeń systemów elektroenergetycznych). Co wcale nie gwarantuje tego, że uda im się dojść do neutralności klimatycznej w założonym terminie.

A jakie podejście do zapisów UE ma Polska?

Niestety strategia obecnego rządu nie jawi się w kolorowych barwach i nie daje żadnych złudzeń. Jak punktują analitycy z Ecologic Institute i Climact, w Polsce po pierwsze brakuje planów stopniowego wycofywania węgla i dotacji na paliwa kopalne. Rząd bowiem cały czas woli wspierać nierentowne kopalnie. Tylko w latach 1990-2016 dopłaciliśmy do górnictwa nawet 230 mld zł (z czego każdy obywatel naszego kraju dokładał do wydobycia węgla rocznie średnio 1.910 zł). Po drugie, strategia ta nie wymienia inwestycji niezbędnych do ograniczenia emisji, czy też zwiększenia efektywności energetycznej. Przez co Polska wykorzystuje jedynie niecałe 18 proc. potencjału drzemiącego w strategii, zajmując piąte miejsce od końca.

A Komisja Europejska oczekuje od Polski bardziej wzmożonych działań w zakresie efektywności energetycznej. Czyli przede wszystkim tego, by zwiększyła ona cel udziału energii z OZE do co najmniej 25 proc. w perspektywie 2030 roku. Jak wynika z raportu Forum Energii, węgiel jest obecnie najważniejszym paliwem w produkcji energii elektrycznej w Polsce i jego udział w 2018 roku wyniósł 78,1 procent wobec 78,4 procent rok wcześniej. Minister Energii Krzysztof Tchórzewski w ostatnim liście skierowanym do górniczych związków zawodowych zapewniał, że zużycie węgla kamiennego w energetyce pozostanie na stabilnym poziomie gdyż jest on dla polskiej energetyki stabilizatorem i gwarantem bezpieczeństwa.

Polska powinna postawić na miks energetyczny

Tomasz Dąbrowski podczas konferencji FT Energy Transition Strategies Summit zorganizowanej przez Financial Times w Londynie podkreślił, że sprawiedliwa transformacja powinna stawiać konsumenta w centrum oraz uwzględniać różne punkty startowe państw członkowskich (dotyczy to zwłaszcza uwzględnienia kosztów społecznych i gospodarczych, które będą musiały ponieść regiony UE o gospodarce polegającej na węglu). Co ważne, wskazał także na uwzględnienie w przyszłym miksie energetycznym Polski zarówno zwiększenia produkcji energii z OZE jak i energetyki jądrowej.

Podczas konwencji PiS “Myśląca Polska” pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski wspomniał o "ambitnym programie budowy energetyki jądrowej". Na czym ma on polegać? Otóż do “do 2040 roku w Polsce ma zostać wybudowanych przynajmniej sześć reaktorów jądrowych, które miałyby zapewnić 20 proc. zużywanej energii”. Projekt Polityki Energetycznej Państwa zakłada, że pierwszy blok jądrowy o mocy 1-1,5 GW powstanie w 2033 roku (dalej co dwa lata, do 2043 roku mają być oddawane do użytku kolejne).

Aby Polska osiągnęła neutralność energetyczną potrzebuje mechanizmu kompensacyjnego

Tomasz Dąbrowski wskazał, że przyjęcie zapisów UE dotyczących neutralności energetycznej wymagałoby “pewnego rodzaju mechanizmu kompensacyjnego, stanowiącego ekwiwalent kosztów, które musimy ponieść, lub przynajmniej byłby do nich bardzo zbliżony”. Jednak to, kto zapłaciłby za transformację nadal stanowi “kluczowy punkt sporny”, ponieważ jak dodał “w czasie dyskusji nad rocznymi ramami finansowymi w UE proponowano sumę ok. 5 mld euro”, co przy 900 mld jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Pomimo tego, Polska prawdopodobnie podejmie to zobowiązanie, ale musi wiedzieć, jaki będzie tego koszt oraz w jaki sposób możliwe będzie zminimalizowanie skutków społecznych całej transformacji.

Kwestie neutralności energetycznej stały się jednym z ważniejszych tematów ostatniego szczytu UE. Przy czym większość unijnych krajów chciała zgodzić się na zapisy, że jest to cel Unii Europejskiej na 2050 rok, z wyjątkiem Polski, Czech, Estonii i Węgier, które się temu sprzeciwiły. Jak tłumaczył się z tego później premier Mateusz Morawiecki, Warszawa chce znać konkrety, a nowe zobowiązania muszą być obwarowane mechanizmami, które będą kompensować poniesione przez nasz kraj koszty transformacji energetycznej.

“Czyste powietrze” - co dalej z programem?

Obecnie większość pieców na paliwa stałe w domach jednorodzinnych to urządzenia stare i wyeksploatowane (piece kaflowe średnio liczą sobie 14 lat). Program “Czyste powietrze” miał nie tylko dać szansę właścicielom domów jednorodzinnych na wymianę tych przestarzałych źródeł ciepła (Polska miała wymienić ok. 4 mln pieców), ale również polepszyć jakość powietrza, które jest w bardzo złym stanie i w wielu miastach przekracza dopuszczalne normy. Ten rządowy program, z budżetem wynoszącym 103 mld zł (39,7 mld zł w formie pożyczek, a 63,3 mld zł w formie dotacji), realizowany miał być przez kolejnych 12 lat. Od tego czasu minął prawie rok (wnioski można było zacząć składać od 19 września 2018 roku), a sprawa dopłat ucichła...

Co więc poszło nie tak? Jak wynika z najnowszych informacji chyba nie wie tego nikt, z Komisją Europejską na czele. Już w czerwcu bowiem alarmowała ona w liście do polskiego rządu, o tym, że na ten moment program “Czyste powietrze nie kwalifikuje się do uzyskania unijnych funduszy”. Jednak to nie wszystko, bowiem program “stanowi ryzyko utraty reputacji dla Komisji, Banku Światowego i polskiego rządu”. Postawione zostało także ultimatum, dotyczące tego, że polska strona albo zreformuje program i dysponowanie pieniędzmi na wymianę pieców odda w ręce samorządów i banków komercyjnych, albo Unia pieniędzy na program nie da”.

Zdaniem ministra środowiska liczba beneficjentów programu będzie się zwiększać

Komisja Europejska straciła cierpliwość ponieważ od kilku miesięcy strona polska nie podejmowała kompletnie żadnych decyzji niezbędnych do przeprowadzenia reformy programu. Nie planuje również spotkania z polskim rządem w celu prac nad jego zmianą (odwołane zostało także zaplanowane na 4 lipca spotkanie). Wszystkie te doniesienia zdementował jednak minister środowiska Henryk Kowalczyk dodając także, że sieć dystrybucji zostanie poszerzona o gminy (które będą włączać się w realizację programu od połowy lipca).

Szef MŚ poinformował, że trwają również prace nad włączeniem banków komercyjnych w ten program (co jest rekomendacją Banku Światowego oraz KE, by usprawnić jego realizację). Jak podkreślił “żadne środki europejskie na program antysmogowy Czyste Powietrze nie zostały i nie zostaną utracone”. Należy tu zaznaczyć, że UE chciała w Polsce przeznaczyć na walkę ze smogiem miliardy euro, którymi niestety możemy obejść się smakiem, a bez tych dodatkowych funduszy nie ma szans na realizację “Czystego powietrza” (NFOŚ dysponuje jedynie miliardem złotych).

“Czyste powietrze” - co dotychczas nie podobało się KE?

Do głównych błędów jakie wskazała Komisja Europejska należało przede wszystkim:

  • dopuszczanie do montowania pieców węglowych w nowo budowanych domach;
  • możliwość wymiany tzw. “kopciuchów” na inne kotły na węgiel tyle, że nowoczesne;
  • niewielka ilość udzielonych dotychczas dotacji. Otóż po dziesięciu miesiącach udzielono ich niewiele ponad 20 tys., zaś kolejnych 60 tys. czeka w bardzo długich kolejkach (jednak mają one jeszcze szanse na realizację bo NFOŚ ma miliard złotych na ten rok). Należy tu jeszcze dodać, że zdaniem ekspertów Banku Światowego, aby osiągnąć cel programu, w ciągu roku powinno być likwidowanych ok. 400 pieców węglowych;
  • dlatego też, aby usprawnić cały ten proces jego realizacją powinny zająć się samorządy i banki komercyjne.
Komentarze dołącz do rozmowy
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments