Co przez ostatnie pół roku działo się na rynku energii?
W drugiej połowie 2018 roku zaczęły drożeć prawa do emisji CO2, co wywołało skokowy wzrost hurtowych cen prądu. Wiele w tym czasie mówiło się również o tym, że przyczyną tak nagłych podwyżek mogły być manipulacje cenami na TGE, prezes URE Maciej Bando skierował nawet sprawę do prokuratury. Rząd obawiając się rosnących rachunków postanowił pod koniec ubiegłego roku, jednocześnie obniżyć tzw. opłatę przejściową i akcyzę na prąd oraz zamrozić ceny prądu na poziomie z 30.06. 2018 roku. Jednak uchwalonej w pośpiechu i ograniczającej rolę regulatora (czyli prezesa URE) ustawie brakowało praktycznych rozwiązań (co uniemożliwiało zawieranie umów na sprzedaż energii).
Przez pół roku przedsiębiorstwa energetyczne oraz komercyjni odbiorcy energii (w tym samorządy) znajdowały się w mało komfortowej sytuacji, ponieważ nie wiedziały tego, jakie ceny energii obowiązują. W końcu, efektem kilkumiesięcznych negocjacji z Komisją Europejską (która wytykała Polsce, że rozporządzenie łamie unijne rozporządzenie o rynku energii oraz zasady pomocy publicznej) ceny za prąd zostały częściowo odmrożone, a już jesienią mają ruszyć wypłaty rekompensat dla spółek energetycznych.
Na czym polega mechanizm mrożenia, jakie są zasady oraz wysokość aktualnych stawek znajdziesz w raporcie "Zamrożenie cen prądu".
Kogo obejmie zamrożenie cen prądu?
Polski rząd wykorzystał do tego, wskazywaną przez Brukselę otwartą furtkę, czyli tzw. usługę celu publicznego. Dzięki niej państwo może dopłacić jakiejś firmie za usługę, którą uznaje za ważną społecznie (np. dostarczanie przesyłek do miejscowości, do których nie opłaca się tego robić). Zgodnie z przyjętą nowelizacją, za taką usługę uznany będzie cały rynek energii w naszym kraju, który obejmie ponad: 15 mln gospodarstw domowych, 61 tys. jednostek sektora finansów publicznych (szpitale i samorządy) oraz 2 mln mikroprzedsiębiorców i 57 tys. małych firm.
Przy czym, odbiorcy ci, za wyjątkiem "grupy taryfowej G", będą musieli składać swoim sprzedawcom energii elektrycznej, specjalne oświadczenie o spełnianiu wymogów ustawowych. Za uchwaleniem nowelizacji głosowało 259 posłów, przeciw było 145, natomiast 22 wstrzymało się od głosu. Podczas drugiego czytania projektu minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że dzięki ustawie wszyscy odbiorcy energii elektrycznej oszczędzą w ciągu 2019 r. 8 mld zł. Dodał również, że dyskusje w sprawie cen prądu z KE, trwają nadal „Mamy sporo czasu, by pomyśleć, jak poradzić sobie z problemem cen energii w 2020 r.”
Średnie i duże przedsiębiorstwa zapłacą za prąd więcej
Jednocześnie 18,5 tys. średnich i dużych firm będzie płacić wyższe ceny za prąd. Jest to cena kompromisu z KE. Od 1 lipca 2019 r. przedsiębiorstwa obrotu nie będą już miały obowiązku oferowania cen energii elektrycznej na poziomie z 30 czerwca 2018 r. dla średnich i dużych przedsiębiorstw. Jako uzasadnienie tej decyzji wskazano, że biorąc pod uwagę obecną sytuację na hurtowym rynku energii elektrycznej w całej Europie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że od lipca tego roku, przedsiębiorstwa obrotu i tak zaproponują tym odbiorcom podwyżki cen prądu.
Jednak zarówno dla średnich jak i dużych przedsiębiorstw, nowelizacja wprowadza możliwość ubiegania się o dopłatę do każdej zakupionej (a zużytej w II połowie 2019 r.) ilości energii w ramach dozwolonej przepisami UE pomocy de minimis. Wiąże się jednak ona z pewnym ograniczeniem, otóż maksymalna kwota takiej rekompensaty wynosi 200 tys. euro w ciągu trzech lat podatkowych.
Natomiast spółki obrotu (sprzedawcy energii), które od 1 lipca 2019 roku będą dostarczać energię odbiorcom po ustalonej ustawowo cenie, będą mogły ubiegać się o rekompensatę z tytułu świadczenia usługi publicznej, wypłacanej z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny (zasilanego w 80 proc. ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2). Do tego sprzedawcy energii będą mogli ubiegać się u prezesa URE o określenie indywidualnych kosztów, używanych do określenia wysokości wypłaty kwoty różnicy ceny.
1,9 mld dopłat do przemysłu energochłonnego
Według danych z 2016 roku, firmy energochłonne (takie jak chemiczna, hutnicza czy papiernicza) tworzą w Polsce 404 tys. miejsc pracy, a firmy z nimi kooperujące - 686 tys. Łącznie cały sektor energochłonny wspiera miejsca pracy ok. 1,3 mln osób, generując ok. 11 proc PKB. Rząd przyjął projekt ustawy ws. rekompensat dla branż energochłonnych, zdaniem szefowej MPiT Jadwigi Emilewicz “skutecznie obniżą one koszty energii o kilkadziesiąt proc. (…) Rekompensaty można finansować z przychodów ze sprzedaży aukcyjnej uprawnień do emisji”, dodała także, że “w Polsce w 2018 r. dochody z aukcji wyniosły ok. 5 mld zł, w 2019 może to być kwota nawet dwa razy większa”.
Około 300 przedsiębiorstw z branży energochłonnych będzie uprawnionych do uzyskania rekompensat za koszty uprawnień do emisji CO2, zawarte w cenie energii. Pierwsze wypłaty za rok 2019, nastąpią w roku 2020. Natomiast, aby je uzyskać, trzeba będzie złożyć wniosek do 31 marca danego roku. Zaś decyzję o ich przyznaniu i wysokości podejmować będzie prezes URE do 30 września danego roku. Beneficjenci tego systemu będą musieli dodatkowo spełnić również wymóg wdrożenia w swoich zakładach certyfikowanego systemu zarządzania energią lub bardziej kompleksowego rozwiązania.
Jednak trzeba tu zaznaczyć, że firmy energochłonne będą mogły wybrać wyłącznie jeden system wsparcia. Czyli ten wprowadzony na mocy ustawy o zamrożeniu cen prądu (z grudnia 2018 roku), albo rekompensaty dla instalacji zagrożonych tzw. ucieczką emisji.