reaktor termojądrowy w Niemczech

Skończyło się rumakowanie. Niemcy powoli wracają do atomu

Wygląda na to, że Niemcy wreszcie pojęli, że elektrownie słoneczne i wiatrowe to dość niestabilne źródła energii, które samodzielnie nie pociągną całego krajowego systemu energetycznego, a opieranie się na rosyjskim gazie to bardzo ryzykowna strategia. Choć nie minął jeszcze rok od zamknięcia ostatnich elektrowni atomowych w Niemczech, to tamtejsza minister ds. Badań zapowiedziała finansowanie nowego projektu związanego z energetyką jądrową. Jednak nie w klasycznym wydaniu – Niemcy chcą zainwestować we wciąż raczkującą energetykę termojądrową.

Klasyczna energia jądrowa a fuzja termojądrowa

Możecie się zastanawiać, po co nasi zachodni sąsiedzi zamknęli sprawnie działające elektrownie, by teraz inwestować w niepewne projekty termojądrowe? Wbrew pozorom działania Niemców nie są do końca niekonsekwentne.

Fuzja termojądrowa, w odróżnieniu od klasycznego rozszczepienia jądrowego, uważana jest za czystą i bezpieczną metodę pozyskiwania energii. Kluczowe różnice to mniejsza ilość odpadów promieniotwórczych oraz teoretycznie niższe ryzyko katastrof nuklearnych, które były powodem oficjalnego wycofania się Niemiec z programu nuklearnego.

Pierwsze reaktory termojądrowe już w 2040 roku?

Program "Fusion 2040" to efekt współpracy między rządem, przemysłem i światem nauki, mający zaowocować pierwszą elektrownią termojądrową. Ministerstwo Badań planuje inwestycje w wysoko zaawansowane technologie, zarówno magnetycznego uwięzienia plazmy, jak i laserowej fuzji. Fazy programu obejmują: intensywny rozwój technologii (do 2030 roku), transfer wiedzy i projektowanie elektrowni (do 2040 roku), oraz finalnie uruchomienie i eksploatację.

Jak Niemcy rezygnowały z tradycyjnego atomu?

Na wykresie możecie zobaczyć, jak udział energetyki jądrowej w niemieckim miksie energetycznym stopniowo spadał, ustępując miejsca odnawialnym źródłom energii. Ich uzupełnieniem i stabilizatorem miał być gaz kupowany m.in. z Rosji. Jak ostatecznie wyszło Niemcom to partnerstwo chyba nie musimy przypominać ;)

Produkcja energii elektrycznej w Niemczech

Produkcja energii elektrycznej w Niemczech w latach 1990–2022. Źródła: Federalne Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu, AGEB

Na dzień dzisiejszy Niemcy produkują 0 (słownie: zero) energii ze źródeł opartych o energetykę jądrową:

Produkcja energii jądrowej w Niemczech. Źródło: app.electricitymaps.com

To sprawia, że obok Polski i kilku innych krajów stanowią najciemniejszą plamę na mapie energetycznej Europy:

Emisja CO2 w Europie - 20 marca 2024 roku. Źródło: app.electricitymaps.com

Przy Francji, gdzie energia jądrowa to dziś ponad 66% wygląda to naprawdę blado.

Dlaczego akurat fuzja?

W efekcie Niemcy, chcąc nie chcąc, były zmuszone ponownie uruchamiać elektrownie węglowe, szukając jednocześnie alternatywy. To, że ich wybór padł akurat na energetykę termojądrową może zaskakiwać. Jak zauważa Jan Wohland, pracownik naukowy Katedry Fizyki Klimatu w Szwajcarskim Federalnym Instytucie Technologii (ETH) w Zurychu:

Na razie nie wiemy, czy, kiedy i jakim kosztem możliwa będzie fuzja jądrowa. Dlatego nie ma sensu uwzględniać syntezy jądrowej w dzisiejszym planowaniu systemu energetycznego. To tak, jakbyśmy w planach zabezpieczenia emerytalnego uwzględniali wygraną na loterii.

Z drugiej strony Niemców z pewnością mógł zainspirować sukces, jaki osiągneli badacze z National Ignition Facility (NIF). 5 grudnia 2022 roku ich reaktor termojądowy po raz pierwszy wygenerował więcej energii niż zużył. Co więcej w Europie trwają też prace nad lokalną instalacją do przeprowadzania fuzji jądrowej. Konstrukcja ma stanąć we Francji, a Niemcy biorą czynny udział w rozwoju projektu.

Pamiętajmy: wiatr nie zawsze wieje, słońce nie zawsze świeci, a system energetyczny z tak dużym udziałem OZE trzeba bilansować stabilnymi źródłami energii.

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej
2024-04-03 08:54

Nom – Niemcy wyłączyli 15 elektrowni węglowych w swięta…….. ciekawe czy je tylko odłączyli i odstawili do rezerwy czy zaczęli rozbierać ….. A co do fuzji : europejski ITER będzie ukończony w przyszłym roku a testy maja potrwać przez 10 lat….. a gdzie jeszcze komercjalizacja. O elektrowniach fuzyjnych będziemy mogli mówić poważnie nie wcześniej jak za jakieś 50 lat

Andrzej
Andrzej
2024-03-29 20:35

Uzupełniając – że niby Niemcy „wracaja do atomu” to jest ….zasłona dymna aby uspokoić rynek OZE rozchwiany niepewnością przyszłości. Zielona polityka zaczyna powoli erodować do czego walnie przyczynili się rolnicy. To tylko nikłe swiatełko w tunelu – ale zawsze. Gospodarka winna iść za ciosem i spalić kilkadziesiąt opon w Brukseli. Wprowadzanie „zieleniny” niszczy przemysł – przede wszystkim ciężki a Chińczycy jakby co to nie będa Europie sprzedawać odkuwek do produkcji luf armatnich…… to kwestia bezpieczeństwa co widać w Ukrainie na której się nie skończy jeżeli jej nie pomożemy . UE winna zawiesic wszelkie klimatyczne pomysły do konca tej wojny a puki co budować przemysł ciężki i odkuć natychmiast z milion luf 155mm oraz zgromadzić 500 milionów szt amunicji do nich- może starczy na początek III WW. Niestety to nie żart ……

Andrzej
Andrzej
2024-03-20 22:48

No nie zgodzę się……. „termojądrówka” to nie „atomówka” …… a poza tym jeszcze takich nie ma i raczej nie zanosi sie komercjalizacja tej technologii w najbliższych dziesięcioleciach. Należy odróżnić „pobożne życzenia ’ polityków od realnych możliwości nauki i przemysłu. Stanowczo lepszym rozwiazaniem byłby cykl torowy w reaktorach IV generacji. „Dopalają” wysokoaktywne odpady paliwowe ze zwykłych atomówek , poza tym cykl torowy nie grozi upowszechnieniem broni nuklearnej bo Plutonu nie da się w nim wytworzyć…… i to jest chyba główna przyczyna nie upowszechnienia się tej technologii…….albowiem podstawy teoretyczne i praktyczne zostały przebadane jeszcze na przełomie lat 60-70 tych ub.w. w USA.