W kierunku jądrowej przyszłości
Jak podkreśla PEJ, zatwierdzony projekt zakłada blisko 2 mln roboczogodzin i obejmie nie tylko kluczowe elementy takie jak wyspa jądrowa czy turbinowa, ale również infrastrukturę bezpieczeństwa i budynki administracyjne. Istotne jest, że projekt bazuje na sprawdzonym w USA reaktorze AP1000, z sześcioma już działającymi jednostkami na świecie. Eksperci z USA, którzy pracowali nad blokiem jądrowym Vogtle 4, będą współpracować nad adaptacją projektu do europejskich standardów.
Polskie firmy na pierwszym planie
W ramach umowy, PEJ i konsorcjum Westinghouse – Bechtel planują zaangażować polski przemysł w realizację projektu. To nie tylko szansa na rozwój lokalnych przedsiębiorstw, ale również gwarancja bezpiecznej i sprawnej realizacji inwestycji. Dodatkowo, polscy pracownicy będą mieli możliwość doskonalenia umiejętności w USA, co przyczyni się do budowy kompetencji w obszarze nowoczesnych technologii jądrowych.
Co dalej?
Pierwszy reaktor elektrowni jądrowej na Pomorzu ma rozpocząć produkcję energii w 2033 r. Mimo, że koszty inwestycji i mechanizm wsparcia finansowego pozostają niewyjaśnione, projekt wciąż posuwa się naprzód. To ważny krok w kierunku dywersyfikacji źródeł energii w Polsce, mający kluczowe znaczenie dla przyszłości kraju w kontekście bezpieczeństwa energetycznego i zmian klimatycznych.
Atomowa niepewność?
Chociaż projekt nabiera tempa, istnieje pewna niepewność dotycząca finansowania. Jak donosi Business Insider, amerykańskie spółki niechętnie angażują się kapitałowo w projekt, preferując rolę głównego wykonawcy. Wpływ na tę sytuację może mieć także zbliżająca się zmiana rządu w Polsce. Zatem, choć kierunek jest wyznaczony, wciąż wiele detali finansowych pozostaje do ustalenia.
Z badań MKiS wynika, że Polacy są gotowi na energię jądrową. Aż 86% z nas dostrzega zalety elektrowni jądrowych i jest za budową takiego obiektu w Polsce. To wynik najlepszy od dekady. Wola ludu może jednak nie wystarczyć, gdy wciąż pojawia się wiele niewiadomych.