Kilka słów od enerad.pl
Na wstępie: w enerad.pl często chwalimy rynkowych Sprzedawców działających na rynku energii. Doceniamy solidność, rzetelne podejście do Klienta, dobre praktyki, które sprawiają, że rynek jest bardziej transparentny, a Klienci mają po prostu łatwiej. Nie lubimy: naciągania, przekrętów (akwizytorzy oszukujący staruszki), próby wykorzystania wciąż nieświadomych Klientów na stosunkowo nowym rynku energii. Takich Sprzedawców, którzy stosują, powiedzmy mniej rzetelne praktyki staramy się stygmatyzować: tak, żeby uprzedzać Was Drodzy Użytkownicy przed mniej fajnymi Sprzedawcami.
Ten tekst powstał właśnie w reakcji na działanie jednego - a w zasadzie dwóch - Sprzedawców gazu, z którymi zetknął się Pan Tomasz.
Historia w skrócie
Pan Tomasz chcąc obniżyć swoje rachunki za gaz znalazł nowego sprzedawcę błękitnego paliwa, czyli firmę Eniga. Policzył, pomyślał i zdecydował: podpisuję umowę. Podpisał umowę oraz upoważnienie do wypowiedzenia dotychczasowej umowy z PGNiG (dotychczasowy Sprzedawca) i reprezentacji przed Operatorem Sieci Dystrybucyjnej (OSD).
Umowa kompleksowa z firmą Eniga została podpisana 29 września 2015 roku. Z początkiem listopada Pan Tomasz otrzymał z PGNiG pismo z dnia 29 października 2015 roku, mówiące o tym, że umowa z PGNiG zakończy się dnia 30 listopada 2015 roku, wówczas nastąpi ostatni odczyt i wystawiona zostanie ostatnia faktura VAT za dostawę paliwa gazowego z PGNiG do Pana Tomasza.
I tu zaczyna się problem…
Harmonogram wydarzeń
- 29 września 2015 roku - umowa kompleksowa zawarta pomiędzy firmą Eniga i Panem Tomaszem,
- 20 października 2015 roku - (informacja na podstawie pisma z PGNiG do Pana Tomasza) tego dnia w biurze PGNiG, firma Eniga złożyła wypowiedzenie umowy w imieniu Pana Tomasza,
- 29 października 2015 - pismo z PGNiG z informacją, że umowa Pana Tomasza z PGNiG wygasa 30 listopada 2015 roku,
- 21 listopada 2015 roku - Pan Tomasz otrzymuje z Enigi szacunkową (prognozę) fakturę za gaz z 14 dniowym terminem płatności,
- 21 listopada 2015 roku - Pan Tomasz kontaktuje się z Enigą i protestuje przeciwko wystawieniu faktury za listopad: wg PGNiG za listopad ma zapłacić właśnie do PGNiG. Pan Tomasz przedstawia Enidze pismo z PGNiG o fakcie trwania umowy do 30 listopada 2015 roku. Jednocześnie pracownik Enigi robi adnotację na fakturze Pana Tomasza:
Wstrzymujemy się z płatnością do momentu rozpatrzenia weryfikacji zmiany sprzedawcy (z podpisem i pieczątką)
- 30 listopada 2015 roku - następuje odczyt licznika przez PGNiG, a Pan Tomasz otrzymuje fakturę końcową z PGNiG za listopad, na tej podstawie zostaje automatycznie obciążone konto Pana Tomasza - polecenie zapłaty,
- 16 grudnia 2015 roku - Pan Tomasz otrzymuje od Enigi dwie faktury: szacunkową za grudzień oraz styczeń i rozliczeniową za zużyty gaz w listopadzie z jednoczesną korektą faktury z 21 listopada 2015 roku,
- 18 grudnia 2015 roku – Pan Tomasz składa pismo reklamacyjne do Enigi – niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymał odpowiedzi,
- 30 grudnia 2015 roku - Pan Tomasz otrzymuje na swój eBOK PGNiG informację, że opóźnienie zmiany sprzedawcy gazu wynikało z błędów formalnych w wypowiedzeniu umowy, które złożyła Eniga.
Zagmatwane, nie?
Na czym polega problem?
Według PGNiG S.A Pan Tomasz był ich Klientem do 30 listopada 2015 roku włącznie. I do tego dnia to PGNiG wystawia Panu Tomaszowi faktury za gaz.
Według Eniga Sp. z o.o. Pan Tomasz jest ich Klientem od 1 listopada 2015 roku. I od tego dnia to Eniga wystawia Panu Tomaszowi faktury za gaz.
Widzicie sprzeczność??? Pan Tomasz ją dostrzega. Zapłacił w końcu 2 razy za gaz zużyty w listopadzie. My w enerad.pl też dostrzegamy, bo nie lubimy takich historii.
Eniga i PGNiG… nie bardzo.
Jak nie powinno się traktować swoich klientów…
Pan Tomasz w swoim e-mailu napisał do nas, że „opadają mu już ręce” – szczerze? Nam po zapoznaniu się z historią też opadły… Naprawdę długo zastanawialiśmy się nad postawą Enigi i PGNiG - przecież to Pan Tomasz jest Waszym KLIENTEM. Dlaczego żadna ze stron nie może się fachowo zająć jego obsługą poświęcając czas na zbywanie i odsyłanie od okienka do okienka. Wystarczy po prostu sprawdzić w OSD kiedy Pan Tomasz skończył pobierać gaz od PGNiG, a kiedy zaczął w Enidze. I już.
Jednocześnie Eniga informuje Pana Tomasza w swoim piśmie poreklamacyjnym, że:
...że zgodnie z danymi OSD Pan Tomasz jest ich Klientem od 1 listopada 2015 roku.
Jednocześnie PGNiG twierdzi, że 30 listopada skończyła się umowa Pana Tomasza - szczegółowe informacje Pan Tomasz otrzymał na swój eBOK, w którym były sprzedawca wyjaśnia, dlaczego umowa zakończyła się na koniec listopada:
Czyli wina leży po stronie Enigi, bo złożyła wniosek z błędami formalnymi. PGNiG zaznacza, że wielokrotnie informowało pisemnie firmę… Co na to Eniga? Domagała się zapłaty za listopad, chociaż dobrze wiedziała, że z powodu własnych błędów, zostanie sprzedawcą Pana Tomasza dopiero od 1 grudnia 2015 roku.
Ignorowanie swoich klientów, którzy mają słuszność (jak w przypadku Pana Tomasza) jest najgorszą formą i strategią jaką może przyjąć KAŻDA (nie tylko energetyczna) firma. Nie wiemy, czy Eniga nie jest przygotowana na obsługę nowych klientów, czy może w jej wewnętrznych strukturach panuje chaos i kto rano pierwszy wstaje ten rządzi i ma w nosie decyzje/informacje z dnia poprzedniego. Trudno nam stwierdzić, co jest przyczyną, ale na pewno wiemy, że na linii Klient-Firma podstawą powinna być UCZCIWOŚĆ, RZETELNOŚĆ oraz SZACUNEK. Tutaj tego zabrakło.
Na tym wszystkim najbardziej traci Pan Tomasz, ale jedno jest pewne – jedna z dwóch powyższych firm (najprawdopodobniej Eniga) będzie musiała oddać Panu Tomaszowi prawie 500 zł za gaz zużyty w listopadzie. Mamy nadzieję, że sprzedawca nie zapomni o odsetkach :) Przecież chyba nikt o zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie innego zakończenia sprawy...
Co na to URE?
URE, jak to URE, wtedy kiedy powinno być najbardziej przydatne okazuje się naj… no powiedzmy przydatne inaczej. Ktoś poświęcił czas żeby przeczytać pismo Pana Tomasza, ale ustosunkował się do niego nie tak jak trzeba. Poniżej fragmenty odpowiedzi URE - naprawdę szkoda czasu na biurokrację :)
Rozwiązanie problemu?
My z naszej strony jesteśmy strona trzecią. Jedyne co możemy to właśnie publikować takie przypadki, ewentualnie doradzać naszym Użytkownikom. Ale możemy też poprosić samych sprzedawców aby odnieśli się do sytuacji.
Czasami to działa i sprawy toczą się do przodu (Jak sprzedawcy prądu powinni reagować na komentarze naszych Użytkowników?), czasami nie (Ergo Energy i nieprzychylny (?) komentarz (opinia) naszego Użytkownika) - ale Wy, nasi Użytkownicy sami możecie potem wysnuć wnioski, kogo na wolnym rynku energii wybrać, z czyich usług skorzystać.
Sytuacja Pana Tomasza nas poruszyła i w związku z tym wystosowaliśmy właśnie zapytania do Enigi oraz PGNiG: z uprzejma prośbą o pomoc w wyjaśnieniu sytuacji. Czekamy na informacje od nich - będziemy aktualizować.
Dalszy ciąg sprawy - 28.01.2016 r.
Jeśli myśleliście, że sprawę Pana Tomasza udało się pomyślnie rozwiązać, to niestety jesteście w błędzie. Spór trwa dalej, a każda z firm odbija piłeczkę i twierdzi, że ma rację!
Pan Tomasz rozmawiał nawet z Prezesem Enigi - dyskusja trwała długo, ale nie dała na razie żadnych rezultatów...
Pan Tomasz wystosował oficjalne pismo (zachowując biurokratyczne wymogi) do URE - sprawą zajmie się Urząd, który poprosił obydwóch sprzedawców o przedstawienia w ciągu 14 dni wszystkich dokumentów związanych z całą sprawą oraz udokumentowania całego procesu zmiany sprzedawcy. Ponadto, Eniga musi wyjaśnić:
- na jakiej podstawie została pobrana kwota za listopad i czy kwota została oddana;
- dlaczego nie udzieliła odpowiedzi na pismo Pana Tomasza z 18 grudnia 2015 roku.
Z naszą redakcją skontaktował się Rzecznik Prasowy PGNiG - firma na łamach naszego serwisu chce ustosunkować się do zaistniałej sytuacji. Gdy otrzymamy oświadczenie, na pewno ja opublikujemy.
Na dzień dzisiejszy PGNiG udzieliło odpowiedzi Panu Tomaszowi, w którym informuje, że Eniga w swoim wniosku o zmianę sprzedawcy gazu popełniła błędy formalne, dlatego zmiana nastąpiła później.
Mamy nadzieję, że już niedługo zakończy się gehenna Pana Tomasza.
Będziemy aktualizować wątek.
Co na to URE? - 23.02.2016 r.
Pan Tomasz zwrócił się do URE o pomoc, do Regulatora, który stoi na straży prawa... Urząd, jak dobrze pamiętacie wystąpił, do obydwóch sprzedawców o udostępnienie dokumentów. Firmy wywiązały się ze swojego obowiązku i każda z nich podtrzymała swoje stanowisko. Zamiast zakończenia sporu, mamy dalszy ciąg absurdu...
URE po zapoznaniu się z wyjaśnieniami obydwóch sprzedawców, stwierdził, że nie ma kompetencji do rozstrzygania tego typu sporów - fragment odpowiedzi poniżej:
Co oznacza to dla Pana Tomasza? Czasochłonną walkę w sądzie... Dla nas to nie ma sensu, czemu sprzedawcy nie mogą porozumieć się między sobą? Czy to jest takie trudne? Jeszcze byśmy zrozumieli, gdyby w grę wchodziły grube miliony, a spór jest o kwotę ponad 500 zł, dla takich firm to raczej śmieszne pieniądze - chyba nie warto z ich powodu tracić dobrego imienia?
Powstrzymamy się od komentowania stanowiska URE, ale rozumiemy, że kompetencji nie wolno przekraczać, chociaż Regulator czasami jakby o nich zapominał.
Mamy XXI wiek, a mamy wrażenie, że w tym przypadku cofnęliśmy się kilka dekad wstecz... Czy tak powinna wyglądać współczesna obsługa klienta? Czy to odbiorca, który jest tutaj ofiarą rozgrywek firm, musi wnosić sprawę do sądu, by udowodnić "oczywistą oczywistość", że któraś firma naciąga fakty? Dlaczego nawet regulator nie jest w stanie mu pomóc? Co Pana Tomasza obchodzi, czy jedna firma działa na szkodę drugiej? Czy to on musi tracić na ten spór czas... pieniądze... nerwy? Tak nie powinno być - wstydźcie się sprzedawcy!
Oczywiście dalej będziemy Was informować o postępach tej, jakże absurdalnej sprawy.
Historii ciąg dalszy - aktualizacja 24.03.2016 r.
Jeśli myśleliście, że sprawa Pana Tomasza w końcu została rozwiązana, to niestety jesteście w błędzie. Mamy dla Was kolejne informacje.
Po rozczarowującej odpowiedzi URE, Pan Tomasz postanowił wnieść zażalenie do Regulatora. W swoim piśmie Pan Tomasz wskazał, że kluczowymi dowodami w całej sprawie może być (cytujemy za zażaleniem z dnia 26.02'16 r.): "udokumentowanie faktu uzyskania danych odczytowych dotyczących stanu mojego licznika gazu na dzień 30.11.2015." w przypadku Enigi (cytujemy dalej za zażaleniem) "należałoby uzyskać taki dokument także na dzień 31.10.2015".
Pewnie zastanawiacie się dlaczego to jest takie ważne? Otóż Pan Tomasz wyjaśnia to także w swoim zażaleniu do Urzędu (o czym URE chyba dobrze powinien wiedzieć). Według obowiązujących przepisów PSG nie może udostępniać danych odczytowych dwóm sprzedawcom prądu jednocześnie - pkt. 1.10-1.10.2.2 "Procedury zmiany sprzedawcy". W związku z tym Pan Tomasz zwrócił uwagę, że w całej sprawie głos powinno zabrać samo PSG i przedstawić cały proces zmiany sprzedawcy wraz z udokumentowaniem przekazanych danych odczytowych.
Co na to URE?
I tutaj zaskoczenie - URE wystąpił o udostępnienie wskazanych przez Pana Tomasza dokumentów (zarówno PGNiG oraz Eniga), a także do PSG o:
W końcu może dla Pana Tomasza pojawi się jakieś światełko w tunelu. Szkoda tylko, że URE sam nie wpadł na zweryfikowanie takich dokumentów przy pierwszym piśmie naszego bohatera. Wychodzi na to, że jeśli konsument sam nie zawalczy, nie straci czasu, nie straci nerwów, to nikt inny mu nie pomoże...
Czekamy na dalszy rozwój sytuacji i trzymamy kciuki za Pana Tomasza!
Historii ciąg dalszy - aktualizacja 21.04.2016 r.
Przyszło nam długo czekać na ciąg dalszy nieszczęsnej historii Pana Tomasza. Niestety, nie mamy dobrych wieści, bo sprawa nadal nie jest rozwiązana, na szczęście pojawiły się nowe dowody.
Na wystąpienie URE odpowiedzieli główni "bohaterzy" sprawy - zarówno Eniga, jak PGNiG podtrzymały swoje stanowiska, co do słuszności swoich racji. Warto zaznaczyć, że Eniga w swoim piśmie wskazała, że w podobnej sytuacji do Pana Tomasza, znalazł się inny jej klient, który chce wystąpić na drogę sądową przeciwko PGNiG.
Mieliśmy nadzieję, że odpowiedź PSG pomoże rozwiązać sprawę, ale niestety pojawiło się więcej niewiadomych i błędów... Ale po kolei:
1. Według pisma przesłanego URE przez PSG, wynika, że dnia 30.09 Eniga złożyła wypowiedzenie umowy w imieniu Pana Tomasza. Zgodnie z wnioskiem, skuteczne rozwiązanie umowy zostało wyznaczone na dzień 31.10.2015 roku.
2. 21.10.2015 roku o fakcie zakończenia usług Panu Tomaszowi zostało powiadomione PGNiG OD.
3. Do PSG nie wpłynęło od PGNiG OD zlecenie na zakończenie usług, w związku z tym PSG dnia 23.10.2015 roku poinformowało o tym Enigę. Nowa firma nie zareagowała na wiadomość od PSG i nie anulowała wniosku oraz nie skorygowała terminu zmiany sprzedawcy.
4. 31.10.2015 roku dokonano odczytu szacunkowego (!) i nastąpiła zmiana sprzedawcy gazu - jak to możliwe? Otóż PSG zaznaczyło, że:
5. Dnia 30.11.2015 roku wykonano odczyt licznika i w wyniku błędu został on przekazany do Enigi i PGNiG. Warto dodać, że PGNiG zleciło PSG odczyt licznika na dzień 30.11.2015 roku - i w tym przypadku nie mamy do czynienia z odczytem szacunkowym!
Zawiłe prawda? Na koniec swojego pisma PSG radzi, aby polubownie zakończyć spór ze sprzedawcami i zorganizować spotkanie.
Co na to URE? W swoim piśmie ponownie stwierdza, że nie ma kompetencji, by rozwiązać powyższy spór, ale ma nadzieję, że informacje, które przedłożyły wszystkie strony, pomogą Panu Tomaszowi rozwiązać sytuację.
Brakuje nam już komentarzy do całej sprawy...
Historii ciąg dalszy - aktualizacja 30.05.2016 r.
Nieco ponad miesiąc musieliśmy czekać na kolejne wiadomości w sprawie Pana Tomasza i wszystko wskazuje na to, że po tylu trudnych miesiącach w końcu widać światełko w tunelu!
Dnia 24.05.2016 r. nasz serwis, Pan Tomasz oraz Eniga, otrzymaliśmy e-mail od Pani Rzecznik PGNiG Obrót Detaliczny!
Firma podkreśliła, że w trosce o dobro klienta postanowiła dokonać korekty rozliczenia Pana Tomasza i zwrócić pobraną kwotę. PGNiG zaznacza, że dokonało kolejnej analizy działań związanych ze zmianą sprzedawcy gazu i podtrzymało swoje stanowisko - w związku z błędami formalnymi wypowiedzenie nastąpiło dnia 30.11.2015 roku, a nie tak jak przedstawia to Eniga dnia 31.10.2015 r.
Co ważne, PGNiG zapewnia, że cały powyższy spór rozwiąże z firmą Eniga oraz operatorem - bez udziału Pana Tomasza, bez obciążania go kosztami! Ponadto, sprzedawca podkreśla, że z zaistniałej sytuacji wyciągnie wnioski i podejmie takie działania, które wykluczą podobne zdarzenia w przyszłości. Trzymamy kciuki!
Cieszymy się, że w końcu jeden ze sprzedawców pokazał klasę - żałujemy, że na taką postawę musieliśmy czekać tyle długich i nerwowych miesięcy.
Dla Pana Tomasza historia się jeszcze nie skończyła i przygotowuje się on do kolejnego wyzwania, które ostatecznie powinno zakończyć sprawę, ale o tym więcej w naszych kolejnych aktualizacjach.
Profesjonalna firma, ktura juz na stronie głównej ma kilka literówek. Zyyć nie umierać 😉 eniga żondzi 🙂
Firma ENIGA informuje, że w związku z ustawicznymi bezpodstawnymi oskarżeniami na forum tego portalu kieruje sprawę na drogę sądową o ochronę dóbr osobistych przeciwko panu podpisującemu się jako „Tomasz” .
a prawie zmienilem dostawce… dzieki google i enerad juz wiem kogo nie wybiore 😉
Witam Wszystkich,
no, to są dopiero brednie! Słowo „Żenuła”, to w tym przypadku zbyt niekompletne ich podsumowanie.
Przekażę Państwu tylko jeden temat – Eniga nawet nie wykonuje prawomocnych wyroków sądowych wobec swoich klientów, czy byłych klientów. Egzekucją w mojej sprawie musiał już zająć się komornik.
Więcej na temat tej firmy, głosu zabierać już mi się chyba nie będzie chciało.
W nawiązaniu do powyższego artykułu informujemy, że materiały przedstawione przez pana o imieniu Tomasz są nieprawdziwe lub niekompletne, a cytowane fragmenty pism wyrwane z kontekstu.
Problem wywołany przez PGNiG był oczywiście prawdziwy i miał na celu dyskredytację niezależnych sprzedawców.
ENIGA jest renomowanym przedsiębiorstwem obrotu energią i paliwami gazowymi, obsługującym tysiące Klientów od początku uwolnienia ryku (czyli 2007 roku). Pan Tomasz był jednym z tych Klientów, którego postrzeganie spraw różni się zdecydowanie od prawnej rzeczywistości.
W powyższej sprawie ENIGA złożyła wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów prosząc o ocenę monopolistycznych zachowań PGNIG. Sprawa w UOKIK została wygrana przez ENIGĘ.
Wszyscy Klienci, których dotknęły szykany ze strony PGNIG otrzymali od PGNIG przeprosiny, faktury korygujące oraz zwrot pieniędzy na konto za nienależnie wstawione i zapłacone faktury.
Jeden z Klientów założył PGNIG sprawę sądową i otrzymał również odszkodowanie.
ENIGA jest jedną z najnowocześniejszych firm energetycznych w Polsce. Gwarantujemy naszym Klientom doskonałą obsługę przez naszych doradców oraz Mobilne Biuro Obsługi Klienta (https://m.eniga.pl ) dostępne 24 godziny na dobę ze smartfonów i komputerów stacjonarnych. Oferujemy naszym Klientom najniższe w Polsce ceny energii i gazu.
Dzień dobry Pani Agnieszko.
Ok, ale – tak, jak napisałem powyżej – Eniga w moim przypadku, w oparciu o polecenie zapłaty, już nawet 2 razy dokonała sama, bez pytania mnie o jakąkolwiek zgodę, kompensacji należności. Ale wtedy wynik był „na plus” dla nich. Gdy jednak jest „na plus” dla mnie, to już skompensować kwot jakoś nie chce, bo oczekuje na jakąś tam moją zgodę….I to już nie jest ok.
Tydzień temu poprosiłem o zwrot moich pieniędzy i…..dalej nic. I to też nie jest ok.
Pozdrawiam Panią oraz Pana Radka, Tomek.
A teraz super news, kolejny niestety nt enigi. Wyobraźcie sobie, że jeśli jakiś klient ma w tej firmie nadpłatę, to eniga mu sama pieniędzy nijak nie chce oddać sama, z własnej i nieprzymuszonej woli. Klient musi bowiem…zwrócić się z prośbą o zwrot swojej kasy i wówczas eniga odda mu (chyba?) w ciągu 14 dni! Jeśli dodatkowo klient ma działające polecenie zapłaty, to eniga sama nie skompensuje wszystkich należności, ale będzie „cierpliwie” czekać na prośbę klienta o zwrot jego zakichanej kasy!. Tzn. nie do końca tak – jeśli bowiem wynik kompensacji jest na plus dla enigi, to eniga kompensacji dokonuje, jeśli kasa należna jest jednak klientowi, to eniga wymaga już jakiejś specjalnej zgody klienta na taki ruch. Nieźle, nie?
Szukam właśnie nowego dostawcy.
Dziękuję za stronę – enerad, i dziękuję pozostałym komentującym za informację.
Bardzo przydatne ostrzeżenia.
No, wreszcie ktoś się odezwał
Szanowny Panie Jurku – bardzo proszę zajrzeć do mojego wpisu z 25.02 (powyżej) i koniecznie zwrócić się o namiar do mnie. No, a potem zaraz odezwać się do mnie. Z wielką przyjemnością pogawędziłbym z Panem o tej…firmie.
Panie kochany,współczuję ci i każdemu co w jakimś stopniu miał styczność z firmą ENIGA Edward Zdrojek,jest to banda naciągaczy i oszustów,ku przestrodze wszystkim!!!! OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM!!!!!!!! mam szczerą nadzieję że ktoś ich wszystkich w końcu wyłapie i staną przed odpowiednimi organami!!!!!
Dzień dobry Wszystkim. Myślę, trzeba podać do ogólnej wiadomości parę słów o tym, jak to teraz eniga traktuje/ realizuje obsługę, a raczej ANTYobsługę klienta (czy może raczej tylko mnie?):
1. nie realizowali w ogóle (lub robili coś nie tak, jak należy), jak twierdzą! poleceń zapłaty dla trzech f-r (w styczniu i lutym br.);
2. potem dnia 22.02 emailem wysyłają klientowi wezwanie do ich zapłaty wraz z odsetkami + kolejne zastraszanie klienta dalszymi konsekwencjami;
3. wtedy klient, tj. ja, płaci “z palca” (przy nadal prawidłowo funkcjonującym poleceniu zapłaty!) należności za te f-ry oraz odsetki, ale z zastrzeżeniem zwrotu (bo przecież wie na 100%, że to nie on jest winny opóźnieniom w płatnościach);
4. klient uzyskuje mimo wszystko wyjaśnienie banku, które bezspornie wskazuje na winę enigi (nie klienta i nie banku klienta!);
5. klient przesyła w dniu 01.03 enidze te wyjaśnienia z prośbą o zwrot nienależnych enidze odsetek;
6. eniga mimo kilku próśb wysyłanych emailem, nie wiadomo właściwie z jakiego powodu, nie dokonuje zwrotu kaski, ani nawet nie odpowiada na korespondencję;
7. po tygodniu klient wysyła w zw. z tym kolejną reklamację;
A dla przypomnienia – na reklamację z dnia 18.12.15 nie otrzymałem w ogóle odpowiedzi od tej formy!
No a dzisiaj mija 14-dniowy termin udzielenia mi odp. na drugą moją reklamację dot. regularnego łamania zapisów Umowy w zakresie dat płatności dla wystawianych przez enigę f-r.
A tak w ogóle, to kuriozalna jest też sama “odmowa” klientowi dalszej współpracy na podst. polecenia zapłaty – ciekawe, czy ktokolwiek, kiedykolwiek i ze strony jakiejkolwiek firmy spotkał się z czymś takim? Bo ja… nie. Przecież taki układ, to SUPER układ dla KAŻDEJ firmy.
Wiem od Enigi, a taze wynika to ze zgromadzonych materiałów w sprawie, że dokładnie ten sam spór toczą poza mną także inne osoby, nawet firmy. Może wiec warto zjednoczyć nasze siły.
Jeśli więc ktoś z Państwa uzna to za dobry pomysł, Enerad upoważniony jest do udostępnienia moich danych kontaktowych.
Witam. Zdobyłem już nawet pismo, jakie to PGNiG w dniu 30.10.15 wysłało enidze z informacją, że w zw. z otrzymaniem przez PGNiG w dniu 20.10.15 poprawionych przez enigę dokumentów dot. rozwiązania mojej umowy kompleksowej z PGNiG, rozwiązanie jej nastąpi z dniem 30.11.15. I co? Ano, wtedy ta cała eniga, w dniu 16.11.15 normalnie wystawia mi fv za gaz za listopad!!! Cały czas też twierdzą, że zrobili wszystko dotychczas dobrze! Jednocześnie stale ukrywają temat popełnienia przez siebie błędów formalnych we wniosku do PGNiG, twierdzą, że wszystko to wina PGNiG i piszą mi, że mam od nich, a nie od enigi żądać zwrotu kasy za listopad! To jakiś absurd, normalnie trudno uwierzyć. Normalna firma, szybko przeprosiłaby takiego klienta za swoje błędy, zwróciła niezwłocznie bezprawnie przywłaszczone pieniądze wraz z ustawowymi odsetkami i ….obiecała poprawę. Tak jednak ta cała eniga nie postępuje…..
Witam serdecznie W4Ready i bardzo dziękuję za ten komentarz.
Umowę zawarłem, jako osoba prywatna, a z miejskim rzecznikiem konsumentów w Słupsku jestem w ścisłym kontakcie.
Oczywiście, że pluję sobie teraz w brodę za wybór tej firmy, jednak naprawdę nie mogłem (i nie sądzę, by ktokolwiek mógł…) przewidzieć tutaj aż tak worst case: firma upiera się przy swoim, bezpodstawnie przetrzymuje moje pieniądze, tak bardzo „szanuje” swojego nowego klienta, zataja informacje, jakie otrzymuje na piśmie od PGNiG, a dotyczące tematu (czytaj: terminu) faktycznego rozwiązania umowy, nie odpowiada w ustawowym terminie na złożoną reklamację itp., itd.
Cóż, trza chyba zacząć działać….
Dzięki i miłego weekendu.
Tomek
Panie Tomaszu,
Podpisywał Pan umowę prywatnie, czy na firmę?
W pierwszym przypadku może Pan skorzystać z pomocy Miejskiego/Powiatowego Rzecznika Konsumentów.
Mam nadzieję, że uda się wyjaśnić sprawę i dalsza współpraca z wybranym sprzedawcą będzie już mniej problematyczna albo, że wynegocjuje Pan prawo do wcześniejszego rozwiązania umowy z winy sprzedawcy (bez konsekwencji finansowych dla Pana).
Sam jestem osobą, która zawsze zakłada tzw. worst case (najgorszy scenariusz) i kiedy rozpoczynam współpracę z jakimś nowym usługodawcą staram się wybierać wyłącznie krótkie umowy (bezterminowe, roczne, itp). Nawet, gdybym za daną usługę miał zapłacić trochę więcej niż przy dłuższym zobowiązaniu (ale wciąż byłoby to opłacalne w porównaniu z obecnym dostawcą usługi). Jeżeli jakaś firma proponuje wyłącznie umowy na 2-3 lata, to (nie mając zbyt wielu pozytywnych opinii od zaufanych osób) automatycznie uznaję ją za wybór wysokiego ryzyka.
Życzę powodzenia!
Najlepsze jest, że eniga potrafi zmieniać sobie ot tak, samowolnie, jednostronnie, bez zgody klientów, no a przede wszystkim bez zachowania formy zapisanej w Umowach, tak „nieistotne”:) jej warunki, jak np. terminy płatności faktur ( z 14 w Umowie na 3! dni na fakturach), albo warunki naliczania opłaty abonamentowej!
No i już….