Bankructwa firm fotowoltaicznych – czy czarny scenariusz się spełni?
W ciągu ostatnich kilku miesięcy liczba instalacji prosumenckich rosła w zaskakująco szybkim tempie. Dla przykładu, według danych PTPIREE, na koniec grudnia 2018 roku mieliśmy w Polsce ok. 54 tysiące przyłączonych mikroinstalacji. Na koniec 2019 roku było ich już o 100 tysięcy więcej. W grudniu 2020 roku liczba tego typu systemów PV przekroczyła 450 tysięcy, natomiast już w marcu 2022 roku mieliśmy w Polsce ponad milion prosumentów. Co znamienne, właściwie wszystkie mikroinstalacje w kraju produkują energię ze słońca (systemy inne niż solarne stanowią zaledwie ułamek procenta w ogólnej liczbie mikroinstalacji OZE).
Dynamiczny rozwój branży, wywołany m.in. przez dotację “Mój Prąd” oraz korzystny system rozliczeń (tzw. system opustów) sprawił, że stała się ona wyjątkowo atrakcyjna dla różnych typów podmiotów. Kolejne firmy decydowały się spróbować swoich sił w montażu paneli fotowoltaicznych, zarabiając na tym niemałe pieniądze.
Fotowoltaikę chciał mieć każdy, przez co niemal każdy chciał ją oferować. Według szacunków serwisu Oferteo, w szczycie zainteresowania (przełom 2021/2022 roku), usługi związane z montażem modułów PV oferowało ponad 21 tysięcy podmiotów. Niestety, nie wszystkie one miały doczekać kolejnego sezonu.
Upadki firm fotowoltaicznych – faktyczne źródła problemu
Gdy w II połowie 2021 roku rynek obiegła informacja o zmianie systemu opustów na tzw. net-billing, dla wielu firm miało to oznaczać koniec gry. Stowarzyszenie Branży Fotowoltaicznej Polska PV w 2021 roku prognozowało, że likwidacja systemu opustów ograniczy liczbę nowych instalacji aż o 70% w stosunku do poprzedniego okresu. To zaś miało wiązać się z falą upadłości wśród przedsiębiorstw PV. Według Analizy ekonomicznych, społecznych, gospodarczych i prawnych skutków wprowadzenia Ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw opracowanej przez SBF Polska PV, zmiany w ustawie o OZE miały doprowadzić do bankructwa ok. 13,5 tysiąca firm fotowoltaicznych.
Słowa te po części okazały się prorocze. Liczba montaży fotowoltaiki w kwietniu 2022 roku faktycznie drastycznie spadła. Dla przykładu, według danych Enei, w ujęciu do marca 2022 roku różnica wyniosła -94%, natomiast w ujęciu do kwietnia 2021 roku – spadek wyniósł niemal 80%. Perturbacje rynkowe odczuli też pozostali OSD – podczas gdy w marcu 2022 roku u każdego z nich liczba przyłączeń wynosiła kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy, w kwietniu 2022 nie była większa niż tysiąc.
Również z perspektywy firm fotowoltaicznych na rynku zaczęło się dziać nieciekawie. Według Dawida Zielińskiego, szefa firmy Columbus Energy:
Po 1 kwietnia w branży nie działo się praktycznie nic, rynek zamarł. Popyt, który szalał, nagle się zatrzymał. To był zimny prysznic dla całej branży.
I choć według Bogdana Szymańskiego z SBF Polska PV, upadają małe firmy, a kolejne czekają bankructwa, trudno mówić o faktycznej “fali upadłości”. Jak na razie, na rynku pojawiają się głównie sygnały o przejściowych trudnościach finansowych (z takimi mierzy się m.in. Columbus Energy, który jednak posiada zabezpieczenie w formie farm PV). Właściwie jedynym jaskrawym dowodem na zapaść sektora była konieczność restrukturyzacji spółki Stilo Energy. Przy czym, należy podkreślić, że w tarapaty wpadła ona jednak jeszcze w 2021 roku, czyli okresie w prosperity. Ze złożonego w czerwcu 2022 roku wniosku o upadłość jasno wynika, że problem nie leżał w zmianie systemu rozliczenia.
Jak można przeczytać w oświadczeniu spółki:
Powodem takiej sytuacji, oprócz presji konkurencyjnej, były m.in. brak dywersyfikacji produktowej, zarządzanie firmą jak biznesem on-line, błędna polityka cenowa, złe planowanie finansowe oraz bardzo wysokie koszty stałe. Wszystko te czynniki powodowały bardzo szybkie wykorzystanie środków finansowych przy braku adekwatnego wzrostu przychodów.
Ten wykonawca wciąż jednak walczy – w grudniu 2022 roku zdecydował o zwiększeniu kapitału zakładowego, co może pomóc m.in. w spłaceniu wierzytelności i wyjściu na prostą.
Zatem, choć kolejna zmiana w systemie rozliczeń prosumenckich z pewnością nie służy prowadzeniu działalności biznesowej w zakresie OZE, osoby posiadające fotowoltaikę w większości przypadków nie będą musiały obawiać się upadłości swojego wykonawcy.
Zapaść na rynku PV jest chwilowa?
Eksperci są zdania, że stagnacja na rynku PV jest chwilowa i wynika ze skumulowania w krótkim okresie zleceń, które miały być realizowane w ciągu kilku-kilkunastu kolejnych miesięcy. Osoby, które chciały zamontować fotowoltaikę, przyspieszyły realizację decyzji, by załapać się na system opustów. Popyt na systemy solarne ma się jednak już niebawem odbudować, bo rekordowe ceny prądu w 2023 roku sprawią, że OZE będzie jedynym skutecznym sposobem na obniżenie rachunków za prąd.
Kluczem jest przetrwanie okresu przejściowego. O upadłość nie muszą się martwić te firmy fotowoltaiczne, które jeszcze w okresie prosperity postanowiły rozbudować swoje portfolio ofertowe, przede wszystkim o pompy ciepła. Według informacji Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła, rynek pomp ciepła budownictwa mieszkalnego urósł aż o 80%, a popyt stale się zwiększa. Poradzić powinny sobie również te przedsiębiorstwa, które aktywnie działały w sektorze B2B, oferując fotowoltaikę dla firm.
Co, jednak jeśli nasz wykonawca wydaje się mieć problemy? Jak sprawdzić, czy firma fotowoltaiczna jest w upadłości? I dlaczego warto to zweryfikować?
Sygnały, które świadczą o tym, że z firmą źle się dzieje
Zacznijmy od tego, że żadna firma nie upada z dnia na dzień. W większości przypadków, sygnały zwiastujące ryzyko bankructwa pojawiają się już wcześniej. Na co zwrócić uwagę?
- Opóźnienia w montażach – branża fotowoltaiczna nigdy nie należała do zbyt terminowych. Na płynność prac w dużej mierze wpływa bowiem m.in. pogoda czy dostępność materiałów (które pochodzą przede wszystkim z Azji). Jeśli jednak znajdziemy sygnały, że firma od wielu miesięcy nie realizuje podjętych zobowiązań, należy mieć się na baczności.
- Długi – wnioski na temat kondycji firmy można również wyciągnąć, analizując niespłacone zobowiązania. Dzisiaj informacje o ewentualnych długach z łatwością można znaleźć w Internecie w tzw. rejestrach długów. Problemy z płynnością finansową mogą prowadzić do niewypłacalności, która z kolei w większości przypadków skutkuje ogłoszeniem upadłości.
Pamiętajcie, że kwestie związane z kondycją firmy warto zweryfikować nie tylko na etapie poszukiwania wykonawcy instalacji fotowoltaicznej. Warto kontrolować sytuację również wtedy, gdy umowa jest już podpisana. Dzięki temu, będziecie mieli szansę zadbać o swoje interesy – szczególnie, jeśli nie wszystkie prace zostały już wykonane.
Fotowoltaika: jak sprawdzić, czy firma jest w upadłości?
To, że firma fotowoltaiczna mierzy się z problemami finansowymi, wcale nie oznacza, że nie będzie dalej prowadzić działalności i nie będzie próbować pozyskać klientów. Dlatego, bez względu na to, czy posiadacie już umowę z wykonawcą, czy dopiero planujecie montaż instalacji PV powinniście wiedzieć, jak sprawdzić, czy firma jest w upadłości. Na szczęście istnieje kilka publicznych narzędzi pozwalających za darmo sprawdzić, czy firma fotowoltaiczna nie upada. To, do którego z nich warto zajrzeć, zależy od formy prawnej podmiotu.
- CEIDG to rejestr przeznaczony do weryfikacji jednoosobowych działalności gospodarczych. W udostępnianych informacjach można znaleźć dane na temat ewentualnej upadłości firmy fotowoltaicznej, ale także na temat postępowania naprawczego czy restrukturyzacyjnego.
- KRS pozwala sprawdzić m.in. wpisy o upadłości firm działających jako spółki.
Jest jednak jeden problem z powyższymi rejestrami, a mianowicie – obejmują one sfinalizowane wpisy upadłościowe, które na dodatek pojawiają się z pewnym opóźnieniem (nawet kilku tygodni).
Szybszą i bardziej pewną alternatywą może być uzyskanie informacji z Krajowego Rejestru Zadłużonych. Jeśli wobec podmiotu toczą się postępowania upadłościowe lub restrukturyzacyjne, wpisy na ten temat z pewnością pojawią się w KRZ.
Informacje można również uzyskać bezpośrednio z Wydziału Gospodarczego ds. upadłościowych i restrukturyzacyjnych w Sądzie właściwym ze względu na siedzibę firmy.
Upadłość firmy fotowoltaicznej – i co dalej? Jak odzyskać pieniądze?
Załóżmy, że pech chciał, że potwierdziliśmy postępowanie upadłościowe firmy fotowoltaicznej, z którą współpracowaliśmy. I co dalej? Co robić w takiej sytuacji?
Zacznijmy od tego, że niewypłacalni przedsiębiorcy mają kilka opcji rozwiązania swojej sytuacji:
- mogą przeprowadzić postępowanie restrukturyzacyjne – jeśli chcą ustrzec się przed ogłoszeniem upadłości. W tym wariancie mogą zawrzeć porozumienie z wierzycielami i dalej prowadzić działalność,
- mogą ogłosić upadłość, co wiąże się z likwidacją majątku dłużnika i likwidacją samej firmy.
W obu przypadkach całość procesu podlega nadzorowi. W pierwszym przypadku kontrolę będzie sprawował tzw. nadzorca sądowy, który udziela dłużnikowi pomocy w restrukturyzacji. W tym drugim przypadku, nad całością procesu czuwa tzw. syndyk, którego zadaniem jest sprawiedliwe rozdysponowanie majątku – tzw. masy upadłościowej.
Jeśli następuje likwidacja majątku, a firma ma wobec nas jako klientów, zaległości finansowe, sytuacja może być trudna. Istnieje bowiem hierarchia zaspokajania wierzycieli w postępowaniu upadłościowym. W pierwszej kolejności, spłacane są m.in. zobowiązania z tytułu wynagrodzeń, następnie np. podatki i składki na ubezpieczenia społeczne, potem odsetki czy kary i grzywny, a na końcu regulowane są zobowiązania wobec kontrahentów i klientów. I choć postępowanie upadłościowe ma na celu zaspokojenie wierzycieli w jak największym stopniu, nie zawsze okazuje się ono skuteczne – ze względu na niewystarczający majątek firmy.
Należy pamiętać, że do odzyskania należności z tytułu umowy zawartej z podmiotem w upadłości, konieczne jest zgłoszenie wierzytelności syndykowi. Informacje na jego temat znajdziecie np. Krajowym Rejestrze Zadłużonych (od lipca 2021 roku) lub w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Samo zgłoszenie niespłaconych zobowiązań warto złożyć na formularzu udostępnianym przez Ministerstwo Sprawiedliwości (wzory znajdziecie na stronie: https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/wzory-stosowane-w-postepowaniu-upadlosciowym). Wniosek należy wysłać w ciągu 30 dni od daty obwieszczenia o upadłości. Terminu warto dochować nie tylko ze względu na ryzyko nieodzyskania wierzytelności, ale także ryzyko poniesienia części kosztów postępowania upadłościowego! To właśnie dlatego, warto kontrolować, czy firma fotowoltaiczna, z którą podpisaliśmy umowę nie bankrutuje. Trzymając rękę na pulsie, mamy większą szansę odzyskać wypłacone jej pieniądze.
A jak wygląda kwestia gwarancji i zamknięcia firmy fotowoltaicznej? Czy po upadłości instalatora mamy szansę domagać się realizacji świadczeń np. z tytułu rękojmi na usługi?
Gwarancja a zamknięcie lub upadłość firmy fotowoltaicznej. Jakie mamy prawa?
Inwestycja w fotowoltaikę to przedsięwzięcie kosztowne i przewidziane na lata. Wielu instalatorów, aby przekonać do siebie klientów, zapewniało kilku, a nawet kilkunastoletnią gwarancję na jakość swoich usług. Co, jednak jeśli firma fotowoltaiczna upadła? Jak wyglądają prawa klienta w kwestii “rękojmia i gwarancja a zamknięcie firmy fotowoltaicznej”?
Gwarancja a zamknięcie firmy fotowoltaicznej
Realizacja zobowiązań z tytułu gwarancji lub rękojmi na fotowoltaikę wygląda różnie, w zależności od tego, co się stało z firmą.
W przypadku zamknięcia firmy fotowoltaicznej gwarancja i rękojmia na usługi nie znikają. A zatem jeśli w okresie obowiązywania ustawowego okresu rękojmi (2 lata) lub okresu gwarancji (ustalonego dowolnie przez wykonawcę i opisanego w umowie) firma zostanie zawieszona lub zlikwidowana, konsument ma nadal prawo dochodzić swoich roszczeń. W przypadku jakichkolwiek problemów, bezpłatną pomoc w tym zakresie świadczą Rzecznicy Praw Konsumentów. Możecie ich znaleźć np. za pomocą wyszukiwarki instytucji UOKiK.
Gwarancja a upadłość firmy fotowoltaicznej
Nieco inaczej jest w przypadku opisywanej wcześniej upadłości firmy fotowoltaicznej. W przypadku postępowania upadłościowego, zobowiązania niepieniężne, do których możemy zaliczyć świadczenia gwarancyjne, przyjmują wymiar roszczeń pieniężnych. Dzieje się tak jednak jedynie w pewnych przypadkach.
Jeśli wada objęta rękojmią lub gwarancją ujawniła się przed ogłoszeniem upadłości, ale nie została naprawiona, zobowiązanie niepieniężne przekształca się w pieniężne. Syndyk będzie miał obowiązek zaspokoić je z masy upadłościowej. Należy ono jednak do IV kategorii wierzytelności, co oznacza, że zostaną one zrealizowane, jeśli majątek dłużnika na to pozwoli.
W przypadku wad, które ujawnią się po ogłoszeniu upadłości, sprawa nie jest do końca prosta i może podlegać orzecznictwu sądów. Syndyk nie ma bowiem zwykle możliwości i zasobów pozwalających na realizację zobowiązań z tytułu rękojmi i gwarancji. Dla dobra postępowania ma za to prawo odstąpić od umów jednostronnych (a taką jest umowa gwarancji).
W sytuacji, gdy syndyk nie doprowadzi do usunięcia wady, wierzyciel może wykorzystać roszczenie z tytułu poniesionej straty wynikłe z niemożności odzyskania od dłużnika świadczenia (innymi słowy ma do dyspozycji roszczenie z tytułu zastępczego usunięcia wad). Taka wierzytelność może być już zgłoszona do zaspokojenia z masy upadłościowej i również należy do IV kategorii roszczeń.
Dzierżawa gruntu pod fotowoltaikę a upadłość dewelopera. Co z panelami fotowoltaicznymi?
Kwestia bankructwa firmy fotowoltaicznej może też budzić sporo wątpliwości w przypadku dzierżawy gruntu pod farmę PV. Umowy z tym związane są zwykle podpisywane na kilkadziesiąt lat (np. 29 lat). W tym czasie może nastąpić wiele, trudnych do przewidzenia zdarzeń, włączając w to ogłoszenie upadłości przez dewelopera farmy PV. Jak wygląda sytuacja inwestora w takim przypadku?
Co do zasady, przedsiębiorca kończący działalność powinien wywiązać się ze wszystkich ciążących na nim obowiązków. Również tych związanych z likwidacją majątku służącego do prowadzenia działalności (w tym z rozbiórką farmy PV). Inwestorzy, dla własnego bezpieczeństwa, nie powinni polegać jednak wyłącznie na ogólnych przepisach prawa.
Punktem wyjścia, powinna być właściwie skonstruowana umowa o dzierżawę gruntu pod farmę PV. Powinna ona uwzględniać, jak dokładnie będzie wyglądać kwestia usunięcia i utylizacji modułów fotowoltaicznych po zakończeniu umowy, ale także w przypadku nieoczekiwanych wydarzeń. W umowie warto umieścić zapis, określający, że upadłość czy likwidacja działalności nie zwalnia firmy z obowiązku demontażu instalacji na własny koszt. Dla zabezpieczenia interesów inwestora można również zawrzeć w niej klauzulę dotyczącą odszkodowania dla inwestora, jeśli właściciel farmy nie zrealizuje swoich obowiązków w zakresie usunięcia sprzętu.
Umowę dotyczącą dzierżawy gruntu pod PV koniecznie należy skonsultować z prawnikiem specjalizującym się w tego typu przedsięwzięciach. Dzięki temu będziemy mieć pewność, że po równo chroni ona inwestora, jak i dewelopera.
Zamknięcie lub upadłość firmy fotowoltaicznej może budzić wiele obaw i wątpliwości – szczególnie pod względem prawnym. Choć kontrahenci i klienci bankrutujących podmiotów dysponują prawnymi narzędziami do uzyskania należnych im pieniędzy lub świadczeń, nie zawsze bywają one skuteczne. Dlatego tak ważna jest dokładna weryfikacja kondycji finansowej potencjalnego wykonawcy instalacji fotowoltaicznej zarówno przed, jak i kontrola po montażu.