Ograniczone ceny ciepła
By nieco ustabilizować rynek, odgórnie wprowadzono mechanizmy wyznaczania cen ciepła przez przedsiębiorstwa ciepłownicze. Każde z nich samodzielnie wybiera najkorzystniejszy system rozliczeń, które musi zatwierdzić prezes URE.
Dotychczas cena ciepła pobierana od klienta, bez kosztów dystrybucji, nie mogła być wyższa niż:
- 150,95 zł/GJ dla źródeł gazowych i olejowych;
- 103,82 zł/GJ dla pozostałych źródeł.
Po zmianach cena ciepła z rekompensatą, nie może być wyższa niż 150,95 zł/GJ i 103,82 zł/GJ, jednak oprócz kosztów produkcji ciepła zawiera również koszty jego dystrybucji.
Kluczowa transformacja sektora ciepłowniczego
Długoterminową odpowiedzią na te wyzwania jest transformacja sektora ciepłowniczego w kierunku ekologicznych źródeł energii. Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, podkreślił, że utrzymanie stałych dostaw i rozsądnych cen ciepła będą możliwe jedynie dzięki takiej zmianie. Niemniej bieżące kłopoty finansowe ciepłowni komplikują zdobywanie środków na inwestycje. W 2021 r. rentowność branży ciepłowniczej wyniosła minus 5,78 proc. (w 2021 r. branża zanotowała 1,5 mld zł straty). Dane za 2022 r. nie są jeszcze znane.
W Polsce wielkoskalowe systemy ciepłownicze dostarczają energię dla ponad 40% gospodarstw domowych, czyli około 6 mln rodzin. W skali Unii Europejskiej sektor ciepłowniczy odpowiada za ponad połowę całkowitego zużycia energii brutto. Polska jest ważnym graczem na tym rynku.
Ekstremalnie różne ceny
Niestety dalej nie wiadomo, czy rząd „zamrozi” ceny energii cieplnej na dłużej niż do końca 2023 r. Jeśli nie, odbiorcy będą musieli zapłacić pełną kwotę, a ta może mocno różnić się w zależności od paliwa, na którym pracuje ciepłownia oraz kosztów produkcji. Ich rozpiętość sięga od 60 zł/GJ do nawet 180 zł/GJ.
Warto dodać, że dziś węgiel z importu jest tańszy od węgla z kopalń Polskiej Grupy Górniczej. Przeciętne ceny wynoszą odpowiednio ok. 700 zł/t i 858 zł/t. W ubiegłym roku w związku z wprowadzeniem embarga na węgiel z Rosji, ciepłownicy dostawali oferty sięgające nawet 1.800 zł za tonę.
Jedyne co należy zamrozić to tych „ekooszołomów” od „ochrony klimatu”.- Zamrozic ich i składować na głębokosci 600m w lodzie na Antarktydzie mając nadzieję że odmarzną za jakieś 2500 lat a my będziemy mieli spokój i akceptowalne ceny za energię.