Wydobycie w polskich kopalniach

Polskie kopalnie wydobywają tyle węgla co 100 lat temu. A my tylko w 2024 roku dołożymy do ich utrzymania 7 mld zł

Z danych zebranych przez portal wysokienapiecie.pl wynika, że wydobycie węgla w Polsce, z poziomem 49 mln ton rocznie, cofnęło się do 1910 roku. Wynika z tego, że pomimo hojnych dopłat, polskie górnictwo sobie nie radzi, a zasadność utrzymywania kopalni staje pod coraz większym znakiem zapytania.

Wydobycie węgla w Polsce na poziomie z 1910 roku

Polskie górnictwo stoi obecnie przed poważnym wyzwaniem, gdyż poziom wydobycia węgla kamiennego spadł do wartości porównywalnych z tymi sprzed ponad stu lat. W 2023 roku polskie kopalnie wydobyły około 49 mln ton węgla, co jest niemal identyczne z wynikami z 1910 roku, kiedy to wydobycie wynosiło około 47 mln ton. Średni roczny spadek od końca XX wieku wynosi 2,7 mln tony.

Rządowe prognozy zakładały, że wydobycie węgla w Polsce w 2030 roku będzie wynosić ponad 60 mln ton rocznie, jednak obecne dane wskazują na zupełnie inny scenariusz. W kontekście historycznym, na uwagę zasługuje fakt, że w 1979 roku polskie górnictwo osiągnęło szczyt produkcji na poziomie około 201 mln ton.

Olbrzymie koszty utrzymania polskiego górnictwa

Rządowy program dla górnictwa zakłada, że do 2049 roku utrzymanie sektora będzie wymagało dopłat w wysokości aż 100 mld zł, co w przeliczeniu oznacza obciążenie każdej polskiej rodziny kwotą około 7 tys. zł (tyle oddamy m.in. na pensje górników). Już w tym roku na uratowanie PGG i Tauron Wydobycie potrzebne będzie około 7 mld zł. A zatem, każda rodzina ze swojej kieszeni zafunduje kopalniom "500+".

Zwiększenie tych kosztów jest spowodowane wzrostem cen materiałów, podwyżkami płac i wypłatami premii w kontekście jednoczesnego spadku wydobycia. Obserwując te tendencje, Polska znajduje się w podobnej sytuacji jak inne kraje europejskie, które w przeszłości musiały zmagać się z podobnymi problemami w swoich sektorach górniczych.

Porównanie efektywności wydobycia węgla z innymi krajami

Wyniki analizy są o tyle kontrowersyjne, że efektywność wydobycia węgla kamiennego w Polsce maleje, co jest widoczne na tle innych krajów. Efektywność wydobycia węgla w Polsce w latach 2002 - 2017 wynosiła około 0,29 - 0,41 tony na osobę na godzinę. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych, efektywność wydobycia odkrywkowego (na zachód od Missisipi) oscyluje wokół 16,5 - 22 ton na osobę na godzinę, co znacząco przewyższa polskie wyniki.

O tym, że polskie kopalnie nie są rentowne i nie funkcjonują według rynkowych praw, wiadomo nie od dziś. Jednak dopiero twarde dane, jak te zebrane przez portal wysokienapiecie.pl pokazują, jak daleko zaszliśmy w sztucznym utrzymywaniu przy życiu przeżytku w postaci górnictwa. Sama branża, zdaje się nie zauważać problemu, systematycznie walcząc o kolejne podwyżki płac i nagrody. Najgorsze jest jednak to, że kolejne rządy korzystając z pieniędzy Polaków, próbują łagodzić objawy, zamiast rozwiązać źródło problemu. A warto wiedzieć, że 100 mld zł to tyle, ile Polskę będzie kosztować ok. 5 reaktorów atomowych AP 1000, które zapewnią krajowi tani i czysty prąd.

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Andrzej
Andrzej
2024-01-03 14:04

Porównanie nie trafione- nie można porównywać eksploatacji odkrywkowej z fedrowaniem głębinowym, natomiast wyznacznikiem ekonomiki lokalnego wydobycia węgla jest cena tegoż w najbliższym porcie z uwzględnieniem jego parametrów spalania.
Polskie górnictwo jest dotowane „od zawsze”……czyli przynajmniej od 1990r – jako jedna z „kolebek” Solidarności i etosu walki z komuną jest obecnie jedynym przeżytkiem tejże komuny……. no może jeszcze TVP i PR……z ich Krajową Radą i dublerską Radą Mediów Narodowych. Ciekawe dlaczego jako jedyne tak naprawde nie zostało sprywatyzowane. Odpowiedź jest prosta: bo było od wielu dziesięcioleci nierentowne. Wynika to z dwóch powodów: 1) warunków eksploatacji złóż , 2) braku racjonalnego powiązania miedzy wydobyciem a płacami. Po wybuchu wojny ukraińskiej obnażona została jeszcze jedna sprawa: import ruskiego węgla. Zostały przerwane łańcuchy dostaw i ceny eksplodowały do wartości 4-krotnych. Zrobiła sie panika i zaimportowano byle jaki wegiel i skądkolwiek zawieszajac normy emisyjne. Wyszło jeszcze to ,że nikt nie panuje nad strategią gospodarki. Najpierw należało zaimportować odpowiedni wolumen i „po cichu” ,a dopiero nakładać embargo na ruskich. Należy dodać że importowany węgiel był sortymentu grubego wyłącznie na rynek indywidualny a takiego wegla polskie kopalnie wydobywają niewiele, więc „rusek” nie stanowił w zasadzie konkurencji.
Niestety bolesne będzie- ale najwyższy czas aby w tej branży zadziałała „niewidzialna ręka rynku”……. Nierentowne kopalnie winny być natychmiast zamkniete – albo lepiej przekazane dla akcjonariatu pracowniczego – niech się żądzą sami żeby później nie mówili że ich „dobito”. Jak dadzą radę w obecnych realiach gospodarczych to dobrze – jak nie to trudno. Rzecz w tym że brak odważnych w kolejnych rządach aby do tego doprowadzić . Górnicy to „zorganizowana grupa wyborców”- do tego stopnia że nie boją się pojechać do Warszawy , palić opony i ciskać śrubami w Policję. Moim osobistym zdaniem węgiel powinien być surowcem chemicznym a nie w prymitywnym piecu spalany.