Skąd potrzeba modyfikacji nadzorcy rynku energii?
Zmiany, zdaniem autorów projektu, są podyktowane wzrostem zakresu obowiązków, które miałby pełnić prezes URE. W tym momencie organ ten jest jednoosobowy. Co ważne, delegowanie części obowiązków podległym pracownikom nie zwalnia prezesa urzędu z odpowiedzialności za podjęte przez nich decyzje.
Wskazuje się również, że kolegialność decyzji sprawia, że są one mniej podatne na osobiste przekonania decydentów. Takie rozwiązania są stosowane w wielu państwach członkowskich Unii Europejskiej.
Kompetencje Komisji Nadzoru Rynku Energii
Jaki ma być zakres obowiązków nowego organu? W znakomitej większości jest to podtrzymanie tego, do czego zobowiązany jest i obecnie regulator. Przynajmniej takie informacje widnieją na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Dla odbiorców indywidualnych najważniejsza jest chyba informacja, że to KNRE będzie wypełniała uprawniania prezesa UOKiKu w zakresie ochrony konkurencji i konsumentów. Komisja będzie piętnować więc wszystkie zachowania firm energetycznych i gazowych, które będą zagrażać wolnej konkurencji oraz ograniczały prawa konsumentów. Zatwierdzane też będą taryfowe ceny prądu oraz gazu.
KNRE będzie mogła też ingerować w treść (lub zobowiązywać strony do zmiany) umów między sprzedawcami prądu oraz gazu ziemnego z OSD lub OSP. Modyfikacje służyć mają umożliwieniu sprzedaży prądu i gazu oraz świadczenia umowy kompleksowej.
URE: czy chodzi tylko interes rynku energii?
W projekcie przygotowanych zmian dość skrupulatnie jest wyjaśnione, czemu służyć mają modyfikacje. Nie możemy oprzeć się jednak wrażeniu, że zmiany nie zostałyby wprowadzone, gdyby prezes URE nie krytykował niektórych działań rządzących. Chodzi tu między innymi o ustawę o OZE.
Generalnie wszystko w tym projekcie rozbija się o szczegóły: między innymi na podstawie jakich kwalifikacji będą wybierani członkowie KNRE, jaki będzie sposób rozwiązywania różnic w zdaniu i tak dalej.
Na niekorzyść obecnego rozwiązania świadczy między innymi bardzo niski odsetek zmian sprzedawców prądu oraz gazu wśród odbiorców końcowych. Wiadomo, że to nie jest jedyny zakres obowiązków prezesa URE, ale zabrakło do tej pory większej kampanii uświadamiającej konsumentom ich prawa w tym zakresie.
Po co to? Generalnie nie powinno być żadnego regulatora… A oni tu jeszcze tworzą dwa dodatkowe miejsca? Kto za to zapłaci, bo pewnie pensje to będą kosmiczne…