wyższy rachunek za prąd

Wyższy rachunek za prąd: co zrobić, gdy dostaliśmy podwyżkę za prąd?

Pomimo obietnic premiera Mateusza Morawieckiego i obowiązującej od 1 stycznia 2019 roku ustawy mającej ustabilizować ceny energii elektrycznej wiele osób, firm i samorządów otrzymało rachunki z wyższą stawką za prąd? Dlaczego tak się dzieje i co w takim przypadku należy zrobić? Już odpowiadamy na wszystkie pytania!

Ceny prądu 2019: niekończący się chaos!

Mamy już połowę stycznia, a minister energii Krzysztof Tchórzewski jeszcze nie wydał rozporządzenia, które miałoby pokazywać jak realizować zapisy ustawy, która weszła w życie na początku roku. Przewiduje ona ustalenie cen energii elektrycznej dla odbiorców końcowych na poziomie taryf i cenników sprzedawców obowiązujących 30 czerwca 2018 roku. Natomiast umowy na dostawy w tym roku (o ile zakładają wzrost cen w stosunku do poprzedniej umowy danego podmiotu), do 1 kwietnia 2019 roku będą musiały być skorygowane do poziomu z połowy 2018 roku z mocą od 1 stycznia 2019 roku.

Zdaniem ekspertów powstrzymanie wzrostu cen prądu, tylko w tym roku będzie kosztowało około 9 mld złotych, a i tak nie uchroni nas to przed podwyżkami za energię elektryczną w przyszłym roku. Zgodnie z zapisami, powstać ma Fundusz Wypłaty Cen, który będzie pokrywał różnicę w cenach energii dla spółek, a także zostanie przeznaczony na wynagrodzenie dla Banku Gospodarstwa Krajowego. Fundusz zasilany ma być ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Jednak do tej pory nie rozpoczęto żadnych prac w tym kierunku, jak i nieznane są informacje dotyczące wniosków taryfowych dostarczonych przez czterech sprzedawców z urzędu do URE. Jednak to nie wszystko, problemów zamiast ubywać ciągle przybywa.

Ustawa o cenach energii będzie znowelizowana?

Nie chodzi już nawet o to, że podpisana w 28 grudnia ustawa może być sprzeczna z unijnym prawem. Wszystko przez to, że zakłada ona rekompensaty dla spółek energetycznych, co na pewno jest nieuprawnioną pomocą publiczną. Po drugie, chodzi o źródło ich finansowania, które pochodzić ma z uprawnień do emisji CO2. Fundusze uzyskane w ten sposób muszą być przeznaczone na rozwój odnawialnych źródeł energii (takich jak farmy wiatrakowe, panele słoneczne), a nie służyć jako dopłaty do rachunków, które i tak ostatecznie trafią do producentów energii bazującej na węglu.

Zgodnie z podpisaną przez prezydenta ustawą, 80% uzyskanych w ten sposób funduszy, pójdzie na obniżanie rachunków za prąd z węgla, a tylko 20% przeznaczona ma być na odnawialne źródła energii. Jak widać jest to sprzeczne z założeniami tego systemu. Jednak to nie jedyne nieścisłości w ostatnim czasie. Prezes URE, Maciej Bando, zwrócił się do Ministerstwa Energii z wnioskiem o pilną nowelizację ustawy o cenach energii. Jego zdaniem budzi ona szereg wątpliwości dotyczących jej stosowania. Prezes URE nie wyobraża sobie, aby z ustawą w tym kształcie możliwe było prowadzenie oczekiwanej przez wszystkie strony regulacji rynku i realizację “fundamentalnego celu”.

Prezes URE wskazał, że “brzmienie ustawy jest daleko sprzeczne z innymi aktami prawnymi, daleko niejasne, tworzące pola dla sporów wokół intencji i interpretacji”. Jego zdaniem w kapitalizmie "jest miejsce na interwencję państwa na rynku, ale nie na jego całkowite niszczenie". Do tych słów od razu ustosunkował się wiceminister energii Tomasz Dąbrowski, który stwierdził, że "nawet najlepsze prawo bez dobrej woli stosowania będzie złe, a słabe, jak jest zgoda co do interpretacji".

Podwyżki za prąd nie ominęły wielu gospodarstw domowych

Zatem przy obietnicach “zamrożenia cen prądu” jakie zdziwienie musiały wywołać u klientów innogy Polska, listy z nowym, wyższym cennikiem. Firma już 21 grudnia, czyli jeszcze przed przyjęciem nowych przepisów, powiadomiła swoich odbiorców o wyższych opłatach za energię elektryczną od nowego, 2019 roku (opłata za 1kWh energii wyniesie 0,3819 zł, a nie jak miało to miejsce wcześniej 0,3397 zł). W odpowiedzi uzyskanej przez tvn24bis.pl. innogy tłumaczyło, że jest to spowodowane bardzo dużym wzrostem cen energii na rynku hurtowym od 1 stycznia 2019 roku. Firma na podjęcie odpowiednich zmian ma czas do 30 stycznia, po tym czasie poinformuje swoich klientów o podjętych decyzjach. Na ten moment w mocy są stawki, które obowiązują od nowego roku.

Warto tu od razu zaznaczyć, że innogy jest jedną z firm energetycznych, które same kształtują cennik i nie musi w tym celu składać wniosku taryfowego do URE (w odróżnieniu do państwowych sprzedawców, takich jak: PGE Obrót, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i Enea). W Polsce, oprócz innogy, funkcjonuje obecnie kilkadziesiąt mniejszych przedsiębiorstw sprzedających prąd.

Podwyżki za prąd a samorządy i firmy

Uchwalona w zeszłym roku ustawa, nie tylko obniża koszty firm energetycznych (tzw. opłatę przejściową i akcyzę), ale także gwarantuje im rekompensaty za zamrożenie cen prądu na poziomie, w jakim znajdowały się w połowie 2108 roku. Dotyczy to nie tylko odbiorców indywidualnych, którzy rozliczają się z taryfy G11, ale także odbiorców instytucjonalnych, czyli szpitali, samorządów i firm. Większość samorządów kupuje prąd w tzw. zakupach grupowych (podpisując umowy z wyłonionymi w przetargu dostawcami, na okres roku lub dłużej).

Zdaniem ekspertów, zapisy ustawy wcale nie gwarantują samorządom obniżki cen (ustawa zobowiązuje spółki energetyczne do obniżenia cen najpóźniej do 1 kwietnia ze skutkiem od 1 stycznia). Ponieważ spółki sprzedające prąd mogą, a nawet muszą obniżyć stawki nie do poziomu cen zakontraktowanych w umowach z samorządami i firmami, w ubiegłym roku, jednak do cen taryfowych, które niestety w czerwcu, zeszłego roku, były znacznie wyższe od tych, które udało im się uzyskać w nowych kontraktach. Przykładowo, wiceprezydent Łodzi wskazuje, że ustawa tylko w części rekompensuje podwyżkę, a Minister Energii obiecywał, że Polacy w ogóle nie odczują wyższych cen energii elektrycznej. Łódzkiemu urzędowi i jednostkom mu podległym, brakuje już 8,54 mln złotych i jeśli rząd nie przekaże tych pieniędzy, to miasto może zdecydować się na pozew do sądu przeciwko Skarbu Państwa.

Co zrobić gdy dostaliśmy podwyżkę za prąd?

Wróćmy jednak do odbiorców indywidualnych i przedsiębiorstw. Co należy zrobić, gdy mimo wcześniejszych obietnic rządu, dostaliśmy rachunki z wyższą stawką za prąd?

Niezależnie, czy jesteśmy klientem indywidualnym czy biznesowym, to zdecydowanie najbezpieczniej będzie zapłacić taki rachunek. Zdaniem Jerzego Kurella, eksperta Instytutu Staszica, byłego prezes Tauronu i PGNiG:

klienci powinni zapłacić rachunki - dotyczy to obecnie przedsiębiorstw, które na wolnym rynku zakontraktowały od 1 stycznia 2019 ceny wyższe. Po określeniu procedury - które powinny być opisane w Rozporządzeniu ME - w zakresie rekompensat powinny zacząć się niezwłocznie ubiegać o zwrot: będą mogły sobie kolejne rachunki kompensować, ale powinno to wynikać z wyżej wymienionych przepisów wykonawczych.

Sam minister Krzysztof Tchórzewski zapewnia, że wszyscy, którzy obecnie płacą wyższe rachunki, otrzymają zwrot różnicy ceny (dotyczy to także samorządów). Obecnie przygotowywane jest rozporządzenie, w którym zdefiniowany będzie systemem naliczania różnicy. Inną możliwością, z której skorzystać mogą niezadowoleni z podwyżek klienci, jest rozwiązanie umowy z dotychczasowym sprzedawcą prądu. Mają oni do tego prawo w ciągu 14 dni od otrzymania pisma z nowymi, wyższymi cenami za energię elektryczną. Jednocześnie przypominamy, że zamrożone mają być wyłącznie ceny za kilowatogodzinę, a nie Wasze rachunki za prąd. W związku z tym, jeśli zużyjecie go więcej niż dotychczas, to nikt Wam tego nie zrekompensuje.

Komentarze dołącz do rozmowy
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments